Komentujemy mity na temat umowy handlowej UE-Kanada
Opór wobec umowy handlowej EU-Kanada, CETA, manifestowany w Belgii i na ulicach Europy, ujawnił obawy wobec europejskiej polityki handlowej. Prześcigając się w wysiłkach na rzecz promocji CETA w oczach opinii publicznej, część polityków ucieka się do pół-prawd, siania paniki oraz bezwstydnych oszustw. Poniżej ujawniamy prawdę, która kryje się za niektórymi, powszechnie powtarzanymi twierdzeniami o CETA.

Przekonują: „Wiarygodność UE zależy od podpisania tej umowy”

Wiarygodność UE zależy od wypełniania wobec narodów Europy zobowiązań, zapisanych w Traktacie o Unii Europejskiej, według którego “decyzje […] są podejmowane tak otwarcie, jak to możliwe i możliwie najbliżej obywateli”. Zasady demokracji, rządy prawa, promocja postępu ekonomicznego i społecznego, zrównoważony rozwój i ochrona środowiska – to wszystko są klucze do wiarygodności UE, stanowiące najlepsze antidotum na eurosceptycyzm, populizm i ekstremizm.

Z traktatu wynika, że postęp ekonomiczny powinien iść ręka w rękę ze społecznym i nie może być oddzielany od ochrony środowiska. W związku z rosnącymi obawami społecznymi wobec polityki handlowej, odbieramy jasny sygnał, że w rzeczywistości wiarygodność UE zależy od odrzucenia CETA.

CETA daje priorytet handlowi, spychając na plan dalszy kwestie natury społecznej, zdrowotnej i środowisko naturalne, a także zagraża rządom prawa w UE. Na jej podstawie firmy międzynarodowe mogą zaskarżyć rządy krajów, jeśli jakieś rozporządzenia prawne są przez nie postrzegane jako zagrożenie dla inwestycji, nawet gdy te rozporządzenia są wprowadzane w interesie publicznym.

Powtarzają: „Jeśli UE nie potrafi wynegocjować umowy handlowej z Kanadą, nie uda się to jej z innymi podmiotami”

Na tej samej zasadzie, według której polityka handlowa Stanów Zjednoczonych nie ulegnie dezintegracji, jeśli Kongres nie ratyfikuje TPP – porozumienia handlowego pomiędzy USA i krajami Pacyfiku, UE będzie nadal rozwijać relacje handlowe z krajami na całym świecie, nawet jeśli CETA zostanie odrzucona (UE w obecnej chwili prowadzi  około 20 negocjacji handlowych). Sukces polityki handlowej UE będzie zależał nie od podpisania konkretnej umowy, a od przejrzystych negocjacji i realnego zaangażowania w nie społeczeństwa obywatelskiego, przy czym priorytetem powinien być interes publiczny. Bez tego niezadowolenie społeczne będzie rosło.

Odrzucenie CETA nie przerwie trwających negocjacji z Japonią, krajami Mercosuru i Chile, jednakże może doprowadzić do rewizji polityki handlowej. Celem CETA i TTIP jest scementowanie dominacji handlu nad innymi kwestiami gospodarczymi i społecznymi. Reprezentują one nowy rodzaj umów handlowych, które w pierwszej kolejności przynoszą korzyści firmom międzynarodowym, kosztem lokalnego biznesu, obywateli i środowiska.

Tymczasem UE powinna dążyć do tworzenia umów handlowych, które na pierwszym miejscu stawiają dobro ludzi i środowiska. Nowe porozumienia handlowe z Kanadą i USA stanowią szansę stworzenia progresywnych, globalnych standardów, a nie okazją do zniesienia publicznej ochrony i z trudem wywalczonych praw, które stanowią fundament europejskiego dobrobytu.

Słyszymy: “Kanadyjczyków i Europejczyków łączą te same wartości”

To prawda, to akurat nie jest mit. Europejczycy i Kanadyjczycy rzeczywiście wyznają podobne wartości. Prawdą jest również, że Kanadyjczycy są niezwykle mili i produkują najlepszy na świecie syrop klonowy. Jednakże nie ma to żadnego związku z CETA. CETA przyznaje priorytet interesom korporacyjnym ponad interesem publicznym. Prawdziwy konflikt nie przebiega na linii Europejczycy kontra Kanadyjczycy, tylko na linii chciwość korporacji kontra ludzie.

Kanadyjskie firmy często korzystają z praw ochrony inwestorów w swoich dwustronnych umowach inwestycyjnych. Kanada zajmuje piąte miejsce na świecie pod względem liczby firm pozywających obce państwa na podstawie umów handlowych i inwestycyjnych. Firmy kanadyjskie zwracały się do takich uprzywilejowanych sądów 42 razy.

Kolejne rządy w Kanadzie broniły wąskich interesów korporacji. Kanada występowała przeciwko regulacjom UE dotyczącym toksycznych chemikaliów, REACH, w Światowej Organizacji Handlu 21 razy. Rząd Kanady z uporem krytykował zapobiegawcze podejście zapisane w rozporządzeniu REACH, które obarcza większą odpowiedzialnością producentów chemikaliów, nakładając na nich obowiązek badania i ujawniania potencjalnie szkodliwych efektów ich produktów.

CETA utrudni demokratycznie wybranym reprezentantom podejmowanie decyzji odzwierciedlających wolę wyborców. Kanadyjskie firmy i rząd protestowały przeciwko europejskiemu zakazowi używania azbestu (bezskutecznie), sprzedaży wołowiny poddanej działaniu hormonu wzrostu (skutecznie) i produktów GMO (skutecznie), skutecznie osłabiły też rozporządzenia UE w kwestii stopniowego wycofania zanieczyszczających paliw (takich jak kanadyjskie piaski bitumiczne), ujętego w europejskiej dyrektywie o jakości paliw.

Odrzucenie CETA nie oznacza odrzucenia Kanadyjczyków. To odrzucenie zamachu korporacji na naszą demokrację. W rzeczywistości, europejskie i kanadyjskie organizacje pozarządowe i związki zawodowe występują ramię w ramię przeciwko CETA, przywołując te same wartości, które wspierają demokrację, rządy prawa oraz postęp w obszarze ochrony środowiska.

Mówią: „CETA tworzy złoty standard dla umów handlowych”

Autorzy raportu „Zrozumieć CETA” piszą: “CETA jest złotym standardem tylko w takim znaczeniu, że posuwa się dalej niż wcześniejsze traktaty o wolnym handlu w wyniesieniu złotego interesu korporacji i inwestorów zagranicznych ponad dobro obywateli oraz ponad szerszy interes publiczny”.

CETA była negocjowana przez poprzedni rząd Kanady, który uprawiał najbardziej konserwatywna politykę w nowoczesnej historii tego kraju, oraz przez Komisję Europejską z José Manuel Barroso na czele. Od tamtego czasu zmiany w CETA koncentrowały się głównie na zmianach nazewnictwa – nowych określeniach dla systemu ochrony inwestycji przy nielicznych znaczących usprawnieniach – zamiast na stworzeniu z CETA prawdziwie progresywnego porozumienia.

Główny cel umowy wykracza daleko poza zakres konwencjonalnego porozumienia handlowego, czyli likwidacji barier taryfowych w handlu. W rzeczywistości jej podstawowym zadaniem jest usunięcie wszelkich utrudnień w handlu wynikających z różnic prawnych i regulacyjnych pomiędzy dwoma stronami. Problem polega na tym, że w konsekwencji zaatakowane zostaną publiczne środki ochrony oraz zagrożone prawa rządów do wprowadzania regulacji chroniących zdrowie publiczne, środowisko i prawa społeczne. Ponadto, CETA znalazła się w ogniu krytyki za utworzenie systemu – pod nazwą ICS – który pozwala firmom międzynarodowym pozywać rządy przed specjalne panele arbitrażowe.

Konstruktywny dialog z progresywnym rządem Kanady, pod przewodnictwem premiera Justina Trudeau, stwarza możliwość określenia sprawiedliwszej i bardziej zrównoważonej strategii handlowej, która na pierwszym planie stawia ludzi i środowisko naturalne. Pierwszym krokiem do osiągnięcia tego celu powinno być odrzucenie CETA w obecnym kształcie i otwarcie nowych negocjacji.

Twierdzą: “Jeśli sprzeciwiasz się CETA, jesteś przeciwko handlowi”

Porozumienia handlowe, jako prawnie obowiązujące porozumienia o szerokim zasięgu i ogromnym wpływie na politykę w innych obszarach, mają duży potencjał wprowadzania dobrych zmian. Tym bardziej to wielka szkoda, że CETA nie podejmuje próby ustanowienia wysokich standardów ochrony dla społeczeństwa i środowiska po obu stronach Atlantyku. Przeciwnie, jest wielce prawdopodobne, że będzie początkiem równania w dół.

Szkoda również, że CETA nie stworzyła systemu ochrony, który obciążałby odpowiedzialnością zagranicznych inwestorów dopuszczających się naruszania praw człowieka, stosujących nielegalne praktyki w zatrudnieniu i niszczących środowisko.

To skandal, że negocjatorzy nie stanęli mocno i jednoznacznie po stronie prawa UE do korzystania z zasady ostrożności w tworzeniu nowych strategii (która ujęta jest w traktatach UE) w celu ochrony zdrowia publicznego i środowiska. Przeciwnie, jest wielce prawdopodobne, że CETA pozwoli zwiększyć europejski import wołowiny poddanej działaniu hormonu wzrostu i upraw GMO z Kanady.

Greenpeace sprzeciwia się CETA ponieważ zagraża ona demokracji i z trudem osiągniętemu postępowi w zakresie ochrony środowiska. Nie występujemy przeciwko handlowi ani umowom handlowym. Przeciwnie, z radością przyjęlibyśmy więcej handlu produktami z certyfikatem sprawiedliwego handlu, panelami słonecznymi oraz innymi potrzebnymi, pożytecznymi i przyjaznymi dla środowiska produktami i usługami. Handel powinien być narzędziem, sposobem osiągnięcia celu, a nie celem samym w sobie. Kwestią podstawową jest jak to narzędzie zostaje wykorzystane.

Argumentują: “CETA stworzy nowe miejsca pracy”

Niezależne badania (np. Instytutu GDAE, opublikowane w raporcie CETA Without Blinders) pokazują, że umowa może doprowadzić do utraty 200 tysięcy miejsc pracy w UE. Decydenci zdają sobie sprawę, że miejsca pracy zostaną utracone, a te nowoutworzone będą wymagać innych umiejętności, jednakże nie powstały strategie, które pozwoliłyby zatrzymać pracowników lub przygotować gospodarki na taką zmianę.

Nawet w ocenie Komisji Europejskiej CETA będzie skutkować niewielkim wzrostem PKB: od 0,02 do 0,03 procent długofalowego wzrostu PKB w UE, i od 0,18 do 0,36 procent wzrostu dla Kanady. Przy czym ocena ta opiera się na modelach zakładających pełne zatrudnienie – co, zważywszy na to, że w całej Unii Europejskiej mamy obecnie 20 milionów bezrobotnych, jest nierealistyczne.
Greenpeace – październik 2016