Dnia 10 listopada 2004 r. Greenpeace rozpoczął akcję w pobliżu
wsi Bielowce na Słowacji, w celu zabezpieczenia walącego się
magazynu, w którym składowane są wycofane z użytku pestycydy.
W starym, pokomunistycznym gospodarstwie złożone było ok. 2 ton
toksycznych substancji, zagrażających środowisku i zdrowiu ludzi.
Badanie próbek chemikaliów w niezależnym laboratorium wykazało, że
zawierają przynajmniej kilka wyjątkowo niebezpiecznych związków.
Użycie niektórych z nich jest zabronione i nie są one stosowane już
od dziesięcioleci. Wyszło także na jaw, że skażenie ziemi w obrębie
10 m. od budynku jest alarmująco wysokie i istnieje poważne
niebezpieczeństwo przeniknięcia substancji toksycznych do wód
gruntowych.
Mimo niesprzyjającej pogody, w zabezpieczaniu budynku brało
udział ponad 20 aktywistów Greenpeace'u ze Słowacji, Węgier, Czech,
Austrii i Niemiec. Ubrani w specjalne stroje ochronne, pod nadzorem
eksperta, aktywiści zaczęli przenosić chemikalia do specjalnych
beczek, przystosowanych do przewożenia odpadów radioaktywnych.
Martin Hojsik, kampanier słowackiego Greenpeace'u ds. substancji
toksycznych, mówi, że władze szacują ilość składowanych substancji
tego typu na Słowacji na 300 - 400 ton.
Bardzo prawdopodobne, że takich miejsc jest w naszym kraju
setki. Każde z nich jest potencjalnie ekologiczną bombą zegarową,
która może w każdej chwili wybuchnąć, zatruwając zarówno ludzi jak
i środowisko. - dodaje Hojsik.
Akcja potrwa do czasu całkowitego zabezpieczenia
chemikaliów.