Policja potraktowała obrońców klimatu jak pospolitych przestępców

Informacja prasowa - 16 maja, 2019
Po wtorkowej akcji na siedzibach Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej 46 aktywistek i aktywistów Greenpeace usłyszało zarzuty naruszenia miru domowego i nielegalnego umieszczania ogłoszeń. Wszystkie osoby zostały już zwolnione. Swoją akcją ekolodzy zwrócili uwagę na to, że dwie największe polskie partie pominęły w swoich programach wyborczych kwestię kryzysu klimatycznego. Aktywiści nie stawiali oporu, a mimo to Policja użyła w stosunku do nich środków przymusu bezpośredniego nieadekwatnych do pokojowego charakteru protestu przeprowadzonego w ważnym społecznym celu.

Chociaż ekolodzy protestowali pokojowo, nie próbowali uciekać i nie stawiali oporu przy zatrzymaniu, wielu z nich nałożono kajdanki. Były to działania nieproporcjonalne i niepotrzebne wobec aktywistów, którzy swoim działaniem nie dawali podstaw do stosowania wobec nich środków przymusu bezpośredniego. Osoby miały ręce skute kajdankami nawet podczas wizyt w toalecie. Część osób poddano kontroli osobistej, a niektóre z zatrzymanych kobiet poddano kontroli osobistej łącznie z zaglądaniem w miejsca intymne.

- Dobrowolnie zeszłam z drabiny, nie stawiałam oporu. Mimo to policjanci skuli mi ręce kajdankami z tyłu. W kajdankach spędziłam kolejnych 12 godzin, przeszłam kontrolę osobistą, sprawdzanie bielizny. Nie dostałam od policji informacji, że mam prawo do obrońcy od samego początku. Przy spisywaniu protokołu zatrzymania byłam sama, dopiero na przesłuchanie dopuszczono do mnie prawnika. Wiem, że moi obrońcy byli na terenie komendy przez cały czas, mimo to nie dopuszczono ich do mnie niezwłocznie. To wszystko sprawiło, że czułam się wyjątkowo zdezorientowana. Od wielu lat biorę udział w pokojowych protestach, nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim traktowaniem - powiedziała Patrycja, aktywistka biorąca udział w proteście.

- Aktywistki i aktywiści Greenpeace protestowali w sprawie kluczowej dla nas wszystkich. Kryzys klimatyczny zagraża naszej bezpiecznej przyszłości, stąd tym bardziej dziwi nieadekwatna reakcja Policji na ten pokojowy protest. Częstsze anomalie pogodowe, fatalne w skutkach susze, pożary lasów czy huraganowe wiatry, które pustoszą wsie i niszczą całe hektary lasów - to wszystko znamy z dzisiejszej Polski. Politycy PiS-u i Platformy ten kryzys lekceważą i przeciwko takiemu ich nieodpowiedzialnemu zachowaniu aktywiści protestowali. Ogromna większość Polek i Polaków - ponad trzy czwarte - popiera postulat odejścia Polski od węgla do 2030 roku. Aktywiści protestowali dlatego, że Jarosław Kaczyński i Grzegorz Schetyna są głusi na głos społeczeństwa, które oczekuje od nich realnych działań dla klimatu - komentuje Marek Józefiak z Greenpeace Polska.