Kłusownicy w Świnoujściu

Informacja prasowa - 14 września, 2006
Cieszący się złą sławą, kłusowniczy statek „Regor”, zbliża się do portu w Świnoujściu. Domagamy się przeprowadzenia inspekcji na statku i wstrzymania wyładunku do momentu weryfikacji: czy przewożone przez statek ryby nie pochodzą z kutrów znajdujących się na tzw. “czarnej liście”. Domagamy się także sprawdzenia: czy połowu dokonano w ramach przyznanego jednostce limitu oraz czy raport z połowów trafił do odpowiednich służb w Rosji i Norwegii.

Arctic Sunrise

Arctic Sunrise

Arctic Sunrise

Arctic Sunrise

Arctic Sunrise

Arctic Sunrise

"Regor" znalazł się na "czarnej liście" Norweskiej Dyrekcji Rybołówstwa po tym, jak pod gruzińską banderą, prowadził nielegalne połowy na Morzu Barentsa w 2005 r. Kilkakrotnie przyłapano statek na rozładunku w europejskich portach nielegalnie złowionego dorsza. Statek wiele razy zmieniał bandery. Obecnie jego armator Ardistello znów wrócił do bandery rosyjskiej. Firma Ardistello posiada trzy inne rufowce, które notorycznie transportują nielegalnie złowioną rybę z Morza Barentsa do unijnych portów. Jednostki te to: Kildin - pływający pod banderą rosyjską, Castor - bandera Belize oraz Avior - bandera gruzińska.

"Kampania, którą obecnie prowadzimy pokazuje, jak wielkim problemem jest kłusownictwo na Bałtyku. Zarówno przetwórcy, jak i odbiorcy produktów rybnych nie mogą zagwarantować, czy ich produkty nie zawierają ryb, pochodzących z nielegalnych połowów" - mówi Katarzyna Guzek, koordynator kampanii Greenpeace - "Kraje Unii muszą podjąć skuteczne kroki do wyeliminowania kłusownictwa, nie ważne czy ma ono miejsce w Bałtyku, czy na jakimkolwiek innym akwenie."

W Polsce istnieje ogromny problem z raportowaniem wyładunków dorsza, pochodzącego zarówno z Bałtyku jak i z Morza Barentsa. Polskie władze nie informują władz Norwegii o wyładunkach z rosyjskich statków, a znaczna część dorsza, pochodzącego z nielegalnych połowów prowadzonych przez te właśnie jednostki trafia do polskich portów. Sytuacja ta sprawia, że monitorowanie wyładunków staje się prawie niemożliwe. Z racji tego, że Polska jest największym eksporterem produktów z dorsza na Europę Zachodnią. Problem nielegalnych połowów staje się kwestią międzynarodową, gdyż kradziona ryba trafia do supermarketów, sklepów i restauracji w wielu krajach.

"Jeśli Rząd Polski chce przyłączyć się do walki z kłusownictwem, musi wprowadzić odpowiednie kontrole w portach oraz przekazywać rzetelne informacje o wyładunkach obcych statków." - mówi Jacek Winiarski, rzecznik prasowy Greenpeace Polska - "Zanim dojdzie do wyładunku w Polsce, należy upewnić się, czy ryby znajdujące się na pokładzie pochodzą z legalnego połowu."