Substancje toksyczne w polskich przedszkolach

Informacja prasowa - 7 listopada, 2005
Badania próbek kurzu zebranych w przedszkolach w czterech miastach w Polsce wskazują na obecność toksycznych związków chemicznych - wynika z badań wykonanych przez holenderskie laboratorium TNO na zlecenie Greenpeace'u.

Na przełomie sierpnia i wrzęśnia br. Greenpeace odwiedził czternaście przedszkoli w czterech miastach w Polsce: w Trójmieście, Krakowie, Wrocławiu i w Warszawie. Aktywiści Greenpeace'u odkurzali sale, w których na co dzień bawią się dzieci. Zebrane w ten sposób próbki kurzu zostały przesłane do renomowanego laboratorium w Holandii - TNO, i poddane analizie na obecność pięciu związków chemicznych, od dawna uznanych za mające niebezpieczne właściwości dla ludzi i dla środowiska.

We wszystkich badanych próbkach kurzu wykryto obecność nonylofenoli odpowiednio w ilościach: Trójmiasto - 1,1 mg/kg, Kraków - 3,0 mg/kg, Wrocław - 2,3 mg/kg, Warszawa - 2,6 mg/kg. We wszystkich próbkach wykryto również obecność dietyloheksyftalanów (DEHP) odpowiednio w ilościach: Trójmiasto - 220 mg/kg, Kraków - 350 mg/kg, Wrocław - 370 mg/kg, Warszawa - 360 mg/kg. Pozostałe z badanych substancji toksycznych tj. bromowane opóźniacze spalania, piżma syntetyczne i organotyny zostały także wykryte w badanych próbkach kurzu.

"Obecność substancji toksycznych w badanych próbkach pokazuje skalę problemu. Praktycznie nie ma już miejsc wolnych od tych związków. Wykryliśmy już je w wielu przedmiotach codziennego użytku, np. zabawkach dla dzieci, perfumach, środkach czyszczących i krwi pępowinowej, a co za tym idzie w organizmach nienarodzonych dzieci. Teraz okazuje się, że nawet tak niespodziewane miejsca jak zakamarki w przedszkolach, nie są od nich wolne". - mówi Tomasz Wodzyński, koordynator kampanii toksycznej Greenpeace'u.

Substancje takie, jak ftalany, nonylofenole, czy bromowane opóźniacze spalania, wpływają negatywnie na układ rozrodczy, są mutanogenne, zaburzają prawidłową gospodarkę hormonalną, powodując nieodwracalne zmiany w organizmie. Nie powinno być ich w ogóle w środowisku naturalnym, w miejscach pracy, a zwłaszcza w przedszkolach, gdzie bawią się dzieci.

Jedyną, realną szansą na stopniową eliminację substancji toksycznych z naszego  otoczenia jest projekt nowego rozporządzenia dyskutowanego obecnie w Parlamencie Europejskim dotyczącego Rejestracji, Ewaluacji, Autoryzacji Chemikaliów (REACH). Zakłada on m.in. nowe regulacje stosowania substancji toksycznych w przemyśle chemicznych i nakłada na producentów obowiązek ich wycofywania lub zastępowania bezpieczniejszymi substytutami. 

Rozporządzenie REACH wchodzi właśnie w decydującą fazę procesu legislacyjnego UE. Ciężar prac związanych z ostatecznym kształtem prawnym REACH i jego przyszłą skutecznością w zakresie ochrony zdrowia obywateli UE i środowiska naturalnego spoczywa na eurodeputowanych i rządach państw członkowskich.

"Polscy politycy, zarówno w kraju, jak i w Brukseli, ignorują argumentację za "silnym" REACH, - mówi Wodzyński - ulegając lobby przemysłu chemicznego, w którego interesie jest zachowanie istniejącego status quo. Greenpeace adresuje zatem te badania właśnie do polityków, w rękach których leży skuteczna ochrona naszych dzieci i nas wszystkich przed niebezpiecznymi chemikaliami."

Greenpeace wierzy, że rozporządzenie REACH może zapewnić odpowiednią ochronę przed niebezpiecznymi substancjami chemicznymi m.in. poprzez umieszczenie tzw. "zasady substytucji" - zakazu dalszej produkcji substancji "wzbudzających obawy" w przypadku istnienia ich bezpieczniejszych odpowiedników. 

Zobacz także: