Moda, która zabija planetę

Zielony stał się kolorem zysku. Nowe kolekcje co tydzień, niskie ceny, wyprzedaże bez końca. Fast fashion uzależniło nas od nowości, a greenwashing „zmywa” nasze wyrzuty sumienia.

Przyjrzyjmy się bliżej modowym grzechom – od mikrowłókien w oceanach po marketingowe slogany.

Fast Fashion Research in Kenya. © Kevin McElvaney / Greenpeace

Fast Fashion Research in Kenya. © Kevin McElvaney / Greenpeace

Tanie ubrania, wysoka cena

Wielkie koncerny modowe produkują i sprzedają więcej niż kiedykolwiek. Każdego roku powstają dziesiątki miliardów sztuk odzieży, z czego ogromna część nigdy nie trafia do konsumentów. Wraz z każdym nowym t-shirtem rośnie góra odpadów, emisji CO₂ i plastikowych mikrowłókien, które trafiają do oceanów i naszych ciał.

Za marketingowymi hasłami o „eko” kolekcjach i „zrównoważonej modzie” kryje się system, który niszczy środowisko, wyzyskuje ludzi i sprzedaje złudne poczucie troski o planetę.

Odpowiedzialność korporacji

Szacuje się, że produkcja mody odpowiada za 2-10% globalnych emisji CO₂ i zużywa biliony litrów wody rocznie. Jednocześnie około 50% wszystkich tkanin to tworzywa sztuczne wytwarzane z ropy i gazu. Każde pranie to setki tysięcy mikrowłókien przedostających się do oceanów.

Zielone kolekcje, trują tak samo

Kiedy krytyka narasta, marki reagują błyskawicznie – nowymi kampaniami, hasłami o „świadomych wyborach” i „recyklingu”. W rzeczywistości jednak tylko 8% włókien używanych w produkcji pochodzi z recyklingu. Reszta kończy w spalarniach – często w krajach Globalnego Południa.

Śledztwa Greenpeace i Unearthed ujawniły, że ubrania znanych marek były spalane w piecach w Kambodży, zatruwając powietrze i ludzi toksycznym dymem. To nie zmiana – to greenwashing: strategia, która ma sprawić, że poczujemy się lepiej, niczego nie zmieniając.

Fast Fashion and Waste Colonialism in Ghana. © Kevin McElvaney / Greenpeace
Fast Fashion and Waste Colonialism - Banner on Beach in Ghana. © Kevin McElvaney / Greenpeace

Czego się domagamy?

Branża modowa lubi mówić o „cyrkularności”, ale prawda jest taka, że większość ubrań nie nadaje się do recyklingu.

Recykling to potrzebne narzędzie, ale nie zastąpi redukcji produkcji – tak jak segregacja śmieci nie zatrzyma plastiku.

Dlatego wzywamy rządy i instytucje Unii Europejskiej do wprowadzenia obowiązku ograniczania wolumenów produkcji, przejrzystości łańcuchów dostaw i raportowania emisji branży modowej. Nie wystarczy, że firmy będą mówić o „zielonych kolekcjach” – czas, by zostały rozliczone z ilości produkowanych i spalanych ubrań.

Podpisz: Zatrzymajmy falę plastiku!

Do oceanów co minutę trafia ciężarówka plastikowych odpadów, które zabijają żółwie, ptaki, ryby, wieloryby i delfiny. Musimy zadziałać u źródła problemu, czas by korporacje wzięły odpowiedzialność za produkowane przez siebie śmieci.

Działaj!

Wiadomości