Skarżą polski rząd, bo rzeki umierają
Dziesięć osób z Greenpeace składa skargi do Komisji Europejskiej na naruszenie unijnego prawa w zakresie ochrony rzek. Niemal 99% polskich rzek jest w złym stanie, a rząd do tej pory nie podjął działań, które skutecznie zatrzymałyby ich degradację.

Kopalnie węgla nadal wylewają do naszych rzek swoje zasolone ścieki
Polski rząd łamie prawo europejskie. Nadal nie zajęto się główną przyczyną katastrofy odrzańskiej, czyli zasoleniem rzek ściekami z kopalń węgla. Cały czas zagrożona jest więc nie tylko Odra, ale też Wisła, w której też występuje złota alga i do której wpadają bardzo zasolone ścieki ze śląskich kopalń. Stan polskich rzek się nie poprawia.
Dziesięć osób z Greenpeace postanowiło działać w imieniu rzek na szczeblu europejskim. Czarę goryczy przelał brak odpowiednich działań ze strony rządu, ministerstw i podległych im instytucji oraz spółek górniczych. Mimo petycji do rządu, demonstracji pod Sejmem, Ministerstwem Klimatu i Środowiska, czy Ministerstwem Przemysłu, mimo protestu w kopalni węgla w Bielszowicach, czy obywatelskiej blokady zrzutu solanek z kopalni węgla Halemba, rzeki nadal nie są bezpieczne.
Wesprzyj skargę i ochronę rzek
Mirella, Zbyszek, Marta, Albert, Iza, Aga, Dorian, Magda, Michał i Kasia składają skargi do Komisji Europejskiej. Poznaj ich!

Mirella Dziedzicka
Jestem architektką, mamą trójki dzieci i aktywistką klimatyczną. Obecnie mieszkam nad Bobrem, który jest dopływem Odry. Z tą drugą największą rzeką w Polsce czuję ogromną więź już od okresu studiów we Wrocławiu. Katastrofa w Odrze w 2022 uderzyła we mnie jak śmierć bliskiej osoby — gwałtownie i niespodziewanie. To był przerażające, gdy zaczęto mówić o niewyobrażalnej skali tej tragedii, o tym ile ryb zginęło. Dzieci pytały mnie, dlaczego tak się stało i czy jesteśmy bezpieczni, a ja nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Wrzał we mnie gniew na winnych katastrofy — rząd i instytucje mu podległe, przemysł i kopalnie. Składam skargę do Komisji Europejskiej, bo nie zgadzam się na bezczynność polskiego rządu zarówno zaraz po katastrofie jak i obecnie. Zasolone ścieki wciąż są wlewane do Odry. Powinniśmy w pełni respektować unijne prawo. Chciałabym, aby przestano rzeki truć ściekami, solankami i śmieciami, aby tam, gdzie to możliwe usunięto na rzekach stopnie wodne, tamy i zapory, żeby rozbetonowano ich brzegi, przestano je pogłębiać i regulować. Chciałabym dla nich szerokich, meandrujących koryt rzecznych, czystej wody, bogatego życia wodnego, bagien, mokradeł i lasów ocieniających ich bieg od źródeł aż do morza.
Zbigniew Wrzosek
Czuje głęboką więź z naturą. Spędziłem kilka lat w Szczecinie, niemal codziennie spotykałem się wtedy z wodami Odry. Obecnie mieszkam w Warszawie. Wystarczy chwila, bym mógł stanąć nad brzegiem największej rzeki w tym kraju. Niezwykle przyjemne jest poczuć Wisłę z kajaka. Widać wtedy ruch ryb w wodzie, czaple i inne ptaki, a także ogromne muszle małż i dużo zieleni wzdłuż brzegu. Właśnie w imieniu tej dzikości wołam „Nie zgadzam się. Stop”. Nie można ot tak sobie, dla czyjegoś widzimisię i poza prawem, dokonywać zamachów na naturze. Składam skargę do Komisji Europejskiej, bo chcę być głosem natury, rzecznych i nadrzecznych stworzeń, gdyż nie mogą same zawołać, że ktoś niszczy ich dom i ich życie. Chciałbym, żeby zniknęły wszelkie tajemne rury zwieszające się tu i ówdzie nad taflą wody. By rzeki płynęły sobie zdrowo i spokojnie do Bałtyku.


Marta Palińska
Pochodzę z województwa lubuskiego, z Odrą mijałam się więc od dzieciństwa. Składam skargę do Komisji Europejskiej, bo uważam, że należy zrobić wszystko, aby poprawić stan naszych rzek jak najszybciej. Widzimy, że progresywne deklaracje polityczne nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości. Obiecuje nam się zmiany, a potem odwleka ich wprowadzanie. Od katastrofy w Odrze, kiedy zginęła tam połowa ryb i niemal wszystkie małże, minęły dwa lata. Jedyne, co dostajemy to zarządzanie kryzysowe, a rzeki nadal są zalewane słonymi ściekami z kopalń, ściekami komunalnymi i z pól uprawnych. Chciałabym, żeby Unia Europejska zmotywowała polski rząd do pilnych działań i nie dała zwieść się wymówkom. To nasza szansa na odpowiednią ochronę dla rzek.
Albert Horoszkiewicz
Gdy mieszkałem w Gdańsku, często spotykałem się ze znajomymi nad Motławą. Lubię spędzać czas nad wodą. Odkąd mieszkam w Warszawie, często odpoczywam nad Wisłą. Uważam, że to wielki wstyd dla Polski, że nasze rzeki są zatruwane ściekami i że umierają ryby. Myślałem, że rząd będzie chciał szybko rozwiązać ten problem. A tu minęły dwa lata i wcale tak się nie stało. Jeśli nasze niezadowolenie nie robi na rządzących wrażenia, to może chociaż opinia Komisja Europejska zachęci do zadbania o rzeki?


Katarzyna Bilewska
Pamiętam doskonale upalne lato 2022 roku. Poczułam straszną złość, gdy dowiedziałam się, że olbrzymie zasolenie dopływów Odry, zabijające tam życie, spowodowane jest przez zrzuty ścieków z kopalń węgla kamiennego. Wtedy zdałam sobie sprawę, jaka jest skala przyzwolenia organów decyzyjnych na zatruwanie rzek przez kopalnie. To było porażające.

Dorian Widawski
Urodziłem się we Wrocławiu, w czasie powodzi w 1997 roku. Zawsze opowiadano mi, że gdy się rodziłem, do szpitala trzeba było płynąć pontonem. Odra jest więc wpisana w moje DNA. Dodatkowo moje nazwisko pochodzi o rzeki Widawy, która wyznacza północną granicę Wrocławia. Dziś częściej oglądam Wisłę. Składam skargę, bo zależy mi na wszystkich rzekach.

Magda Figura
Pochodzę z Gdańska, więc Wisła od zawsze była częścią historii mojego regionu. Łączyła ona ten skrawek ziemi z resztą Polski, a jej ujście pełne ryb zapewniało pracę i pożywienie wielu rodzinom. W czasie katastrofy odrzańskiej nie mogłam uwierzyć, że to naprawdę się dzieje. Byłam zdruzgotana i miałam poczucie ogromnej straty.

Aga Wójcik
Wychowałam się w pobliżu Wisły. Lubię rzeki. To, jak ich tafla błyszczy w słońcu i jak wiatr marszczy ich powierzchnię. Lubi to większość osób. I dobrze. To wystarczające, by dbać o rzeki. W wodzie toczy się życie, wcale nie mniej ważne niż to na lądzie. Składam skargę do Komisji Europejskiej, bo Polska to mój kraj. Odra to moja rzeka. Wisła to moja rzeka. Mam obowiązek o nie dbać.

Michał Wnuk
Jestem tłumaczem. Po godzinach i w czasie urlopów działam jako aktywista w sprawach klimatycznych oraz praw człowieka. Rzekami najczęściej pływam kajakiem, ale czasami też po prostu przesiaduję nad Odrą, oglądając bobry i czaple. Katastrofa w Odrze była pierwszą, którą widziałem z tak bliska i w takiej skali. Był to dla mnie skrajny szok.

Iza Werocy
Pochodzę z Dolnego Śląska. Gdy tam mieszkałam, moje życie kręciło się wokół Wrocławia. To miasto, przez które płynie aż 5 rzek – Odra, Ślęza, Widawa, Oława i Bystrzyca. Jest tam też ponad 100 mostów! Rzeka to integralna część życia. Składam skargę, bo mam dość tego, że nasz rząd obiecuje zmiany, a nic nie robi. Społeczeństwo chce dbać o polskie rzeki, a wszystko idzie na nic.
Wesprzyj skargę i ochronę rzek
Pytania i odpowiedzi od osób skarżących
Składamy skargi do Komisji Europejskiej, bo kopalnie węgla nadal wylewają do naszych rzek swoje zasolone ścieki. Polskę obowiązuje unijne prawo, a my uważamy, że jest ono łamane. Po wielu apelach i protestach wciąż nie udało się zapewnić rzekom bezpieczeństwa i dlatego działamy na szczeblu unijnym.
Chcemy, żeby Komisja Europejska rozpatrzyła nasze skargi. Uważamy, że działania polskiego rządu na rzecz poprawy stanu rzek są niewystarczające. Oczekujemy, że Komisja Europejska zobowiąże polskie władze do zaprzestania naruszania prawa unijnego i przyniesie to poprawę stanu polskich rzek.
Po przyjęciu i przeanalizowaniu skarg Komisja Europejska może zdecydować o wszczęciu formalnego postępowania naruszeniowego. Oznacza to wezwanie państwa do wyjaśnienia i zaprzestania naruszania prawa unijnego. Jeżeli Polska nie zgodzi się z Komisją, wniesie ona skargę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE). Jeśli TSUE stwierdzi, że nastąpiło naruszenie, to wyda wyrok, który zobowiąże władze kraju do usunięcia tego naruszenia (np. zmiany prawa).
Polski rząd naruszył przepisy Ramowej Dyrektywy Wodnej, poprzez przyznanie kopalniom węgla pozwoleń wodnoprawnych na zrzut słonych ścieków do rzek. To licencja na zabijanie naszych rzek.
Ramowa Dyrektywa Wodna nakłada na państwa członkowskie dwa obowiązki: po pierwsze muszą one zapobiegać pogorszeniu się stanu wód, a po drugie muszą dążyć do jego poprawy.
Między 2018 a 2020 roku Ministerstwo Środowiska przedłużyło koncesje na wydobycie węgla kamiennego z 17 złóż. Zostały one wydane bez przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko, a zatem bez zbadania wpływu zasolonych zrzutów na jakość wód. Dla części z tych kopalń wydane zostały pozwolenia wodnoprawne, w których usankcjonowano zrzucanie zasolonych wód. Zgoda na przedłużenie tych koncesji, a także na wprowadzanie ścieków do rzek nigdy nie powinna zostać wydana, ze względu na niezgodność z europejskim prawem.