Projekt „Polityki energetycznej Polski do 2040 r.” przedłożony dziś do konsultacji przez Ministerstwo Energii kompromituje polski rząd jako gospodarza Szczytu Klimatycznego (COP24) w Katowicach i dowodzi, że minister Krzysztof Tchórzewski kompletnie nie rozumie zmian, jakie w szybkim tempie zachodzą obecnie w światowej energetyce. Komentarz Pawła Szypulskiego, koordynatora działu Klimat i Energia w Greenpeace Polska.
Projekt ignoruje zagrożenia i wyzwania wynikających z kryzysu klimatycznego. Zakłada m.in., że w 2030 r. wciąż 60 proc. energii elektrycznej produkowane będzie w Polsce z węgla, a w połowie lat trzydziestych niemal zupełnie zniknie z Polski energia wiatrowa produkowana na lądzie. Absurdalność takich założeń uwypukla fakt, że już teraz koszt produkcji energii w nowych elektrowniach wiatrowych w Polsce jest o ponad połowę niższy od kosztów energii wytwarzanej przez elektrownie węglowe.

Szybkie odejście od węgla i zastąpienie go przez odnawialne źródła energii ma nie tylko uzasadnienie ekonomiczne. Jest konieczne przede wszystkim dla powstrzymania grożącej nam katastrofy klimatycznej. Nauka mówi wyraźnie, że aby zapobiec destabilizacji klimatu musimy powstrzymać wzrost średniej globalnej temperatury maksymalnie na poziomie 1,5 stopnia Celsjusza. Opublikowany na początku października br. Raport Międzyrządowego Zespołu ds. Zmiany Klimatu (IPCC) nie pozostawia tu żadnych wątpliwości. Polska, w ramach porozumienia paryskiego, zobowiązała się dążyć do tego celu. Aby go osiągnąć w naszym kraju i innych państwach OECD, musimy odejść od spalania węgla w energetyce do 2030 r. Takie zmiany są nie tylko technicznie możliwe, ale jak pokazują badania opinii publicznej, zgodne z oczekiwaniami Polek i Polaków. Jednak politycy, zamiast słuchać woli swoich wyborców i chronić nas przed zagrożeniami wynikającymi z kryzysu klimatycznego, wolą w dalszym ciągu bronić interesów lobby węglowego.