Koncernom energetycznym może się wydawać, że Gwiazdka w tym roku zaczęła się tydzień wcześniej, a korki od szampanów mogą zacząć strzelać przed Sylwestrem. Ale, jak wiadomo, nie powinno się chwalić dnia przed zachodem słońca. Poparcie przez europejskich ministrów ds. energii rozwiązań ułatwiających przyznawanie subsydiów najbardziej zanieczyszczającym elektrowniom to jeszcze nie koniec procesu legislacyjnego – komentuje Anna Ogniewska z Greenpeace.
Trzeba przyznać, że wyniki prac unijnej Rady ds. Transportu, Telekomunikacji i Energii, której posiedzenie odbyło się 18 grudnia br., nie budzą optymizmu. W ogólnym stanowisku ministrowie odpowiedzialni za kwestie energetyczne w poszczególnych państwach członkowskich dyskutowali m.in. o dyrektywie o promowaniu stosowania energii ze źródeł odnawialnych oraz dyrektywie i rozporządzeniu dotyczących wewnętrznego rynku energii. Regulacje te mogłyby stworzyć bardziej korzystne warunki do rozwoju energetyki obywatelskiej, przyspieszyć rozwój odnawialnych źródeł energii (OZE) oraz ograniczyć możliwość subsydiowania najbardziej zanieczyszczających i szkodliwych dla środowiska elektrowni węglowych. Zamiast  wzmocnić prawa prosumentów i zwiększyć cel udziału energetyki odnawialnej w miksie energetycznym, ministrowie stanęli po stronie potężnego lobby koncernów energetycznych i osłabili wcześniejsze propozycje Komisji Europejskiej przedstawione w pakiecie “Czysta energia dla wszystkich Europejczyków”, również te dotyczące energetyki obywatelskiej. Prezydencji estońskiej bardziej niż na jakości rozwiązań zależało na tym, by zakończyć prace za jej kadencji, a na spotkaniu powtarzano, że do reszty problematycznych dla poszczególnych państw członkowskich kwestii można jeszcze wrócić podczas trilogu.

Wnioski Rady mogą prowadzić do spowolnienia transformacji energetycznej w krajach unijnych i postawić pod znakiem zapytania możliwość realizacji przez Unię Europejską wymogów porozumienia paryskiego. Teraz wszystko będzie zależało tak naprawdę od dalszych prac w Parlamencie Europejskim, gdzie proces legislacyjny jeszcze nie dobiegł końca, a także dalszych negocjacji trójstronnych z Parlamentem właśnie i Komisją Europejską (czyli tzw. trilogu). Klamka jeszcze nie zapadła. Zdanie Komisji, Parlamentu i państw członkowskich, które (jak wczoraj np. Szwecja) apelowały o bardziej ambitne rozwiązania, nadal będą miały znaczenie i wpływ na finalny kształt rozwiązań. Jednak jeśli kierunek zmian zaproponowany we wtorek przez Radę zostanie utrzymany, Europa straci pozycję lidera zmian w sektorze energetyki – może się okazać szwarccharakterem, który nie dba ani o klimat, ani o obywateli, a jedynie o interes dużych koncernów.