Energia odnawialna
Energia odnawialna (OZE) jest coraz tańsza i już teraz w Polsce jej wytwarzanie może kosztować mniej niż wytwarzanie energii z węgla. Wymówki naprawdę się skończyły – jeśli kogoś nie przekonywały mocne przecież argumenty o konieczności ochrony klimatu czy ludzkiego zdrowia, to muszą do niego dotrzeć argumenty ekonomiczne, które są po stronie czystych rozwiązań. Ponadto odnawialne źródła pozwalają odebrać energetykę wielkim koncernom i oddać ją w ręce setek tysięcy obywateli. Polska ma ogromny potencjał produkcji energii ze słońca czy wiatru oraz rozwijania efektywności energetycznej. Wszędzie na świecie rozwój energetyki odnawialnej prowadzi do wzrostu gospodarczego, uniezależnienia od importu paliw kopalnych, wzrostu bezpieczeństwa energetycznego oraz tworzenia setek tysięcy nowych, trwałych miejsc pracy.
Trzy najważniejsze kroki, aby uniezależnić Polskę od paliw kopalnych
rozwój bezpiecznych i niezależnych źródeł energii elektrycznej
rozwój czystego ciepła i wsparcie termomodernizacji
rewolucja w transporcie: elektryfikacja, rozwój kolei i transportu publicznego
Politycy muszą zrozumieć jedno: możemy i powinniśmy uniezależnić się od węgla, gazu i ropy. Istnieje wiele rozwiązań, które mogą szybko obniżyć zużycie paliw kopalnych w Polsce, tylko trzeba chcieć i umieć po nie sięgnąć! Po pierwsze, potrzebujemy rozwoju tanich, bezpiecznych i niezależnych źródeł energii elektrycznej – rząd powinien: jak najszybciej odblokować rozwój wiatraków na lądzie. Rząd musi też przyspieszyć rozwój wiatraków na morzu i tak skonstruować prawo, żeby opłacało się montować elektrownie słoneczne na dachach naszych domów i bloków. Już teraz, nawet przy zaciągniętym hamulcu transformacji energetycznej, wiatraki i elektrownie słoneczne potrafią w niektóre dni zapewniać blisko połowę zapotrzebowania na energię elektryczną w Polsce. A przecież rząd od sześciu lat walczy z wiatrakami, a od niedawna rzuca też kłody pod nogi fotowoltaice. Dzięki determinacji Polek i Polaków moc polskich elektrowni słonecznych jest już większa niż łączna moc elektrowni Bełchatów i Turów! Niestety w tym samym czasie koncerny energetyczne nie zrobiły praktycznie nic, aby uniezależnić nas od dalszego spalania paliw kopalnych. Przykładowo, w ostatnich latach PGE inwestowała w OZE zaledwie 3,5% swoich nakładów inwestycyjnych. Abyśmy mogli z nich powszechnie korzystać potrzeba zdecydowanych, skoordynowanych działań rządu, w tym modernizacji sieci energetycznych i stworzenia stabilnych, korzystnych regulacji dla rozwoju zielonej energii. Trzeba jak najszybciej zmienić strategię energetyczną Polski. Obecnie Polityka energetyczna Polski do 2040 roku zakłada, że zamiast dynamicznie rozwijać OZE, będziemy masowo budować elektrownie na importowany gaz. To droga donikąd.
Po drugie, aby uniezależnić się od importu paliw kopalnych, potrzebujemy też czystego ciepła. Rząd musi zwiększyć wsparcie dla instalowania w gospodarstwach domowych pomp ciepła i kolektorów słonecznych i dać najwyższy priorytet kwestii ocieplaniu budynków.
Po trzecie, aby uniezależnić się od importu paliw, potrzebujemy też rewolucji w transporcie. Zamiast wydawać co roku dziesiątki miliardów złotych na drogi i autostrady potrzebujemy ogromnych inwestycji w elektryfikację transportu, kolej i transport publiczny. Musimy stworzyć spójny system transportowy, który będzie nas wszystkich zachęcał do korzystania z pociągów, transportu publicznego, rowerów czy do poruszania się pieszo na krótkich dystansach. Rząd powinien też korzystać z wszelkich doraźnych metod, które zmniejszą zużycie ropy w Polsce, jak choćby obniżenie dopuszczalnej prędkości na drogach.
OZE a polska gospodarka
Polska ma duży potencjał dla rozwoju energetyki odnawialnej – wiatrowej, słonecznej czy biogazowej. Dzięki dobrym warunkom na Bałtyku, mamy szansę stać się jednym z liderów morskiej energetyki wiatrowej (offshore) w Europie. Sektor zielonej energii tworzy znacznie więcej miejsc pracy (równomiernie rozłożonych na terenie całego kraju) niż energetyka węglowa. Według danych Międzynarodowej Agencji Energii Odnawialnej (IRENA) w branży OZE w Polsce pracuje już około 100 tys. osób. To znacznie więcej niż w sektorze górnictwa węgla kamiennego, w którym według danych Agencji Rozwoju Przemysłu, zatrudnionych jest mniej niż 80 tys osób. Polska ma również duży potencjał rozwoju przemysłu produkcji urządzeń i komponentów OZE – polskie stocznie od lat produkują wyspecjalizowane statki oraz elementy do budowy morskich farm wiatrowych. Według szacunków ekspertów, do 2030 roku sektor offshore może przyczynić się do powstania nawet 77 tys. nowych miejsc pracy oraz zasilić budżet państwa oraz samorządów kwotą nawet 15 mld zł. Energetyka odnawialna to także perspektywa rozwoju obszarów wiejskich, a także szansa na alternatywę i dodatkowe źródło dochodów dla gospodarstw rolnych oraz obniżenie ich kosztów produkcji.
Po wybuchu wojny w Ukrainie polski rząd zapowiadał, że zderusyfikuje dostawy surowców energetycznych i wzmocni niezależność energetyczną Polski. Wg zapowiedzi rządu do 2030 roku 50% energii produkowanej w naszym kraju ma pochodzić ze źródeł odnawialnych. Ma się do tego przyczynić nowy cel 50 GW mocy w zielonej energetyce do 2030 roku. Jednak jak wynika z publicznie dostępnych dokumentów Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) cel ten zostanie osiągnięty i to bez znacznego wsparcia ze strony rządu. Widać zatem wyraźnie, że obecne zapowiedzi rządu nie są żadnym przyspieszeniem w stosunku do standardowego scenariusza – tzw. business as usual.
Polki i Polacy są gotowi na zmiany – badania opinii publicznej potwierdzają, że zdecydowana większość z nas popiera zarówno pełne embargo na rosyjskie surowce, jak i rozwój zielonej energii. Rząd ma olbrzymi społeczny mandat do działania w tym obszarze. Czas najwyższy, aby politycy wreszcie przeszli od słów do czynów. Zielona energia da Polsce suwerenność energetyczną. Ani Putin, ani żaden inny oligarcha nie przykręci nam kurka z wiatrem i słońcem.
Energia atomowa nie jest receptą na kryzys klimatyczny
Odpowiedzią na globalny kryzys klimatyczny w zakresie energetyki powinno być przede wszystkim odchodzenie od produkcji energii ze spalania paliw kopalnych poprzez zwiększanie efektywności energetycznej oraz rozwój odnawialnych źródeł energii. Żeby zatrzymać wzrost średniej globalnej temperatury musimy działać szybko, tymczasem jak pokazuje doświadczenie krajów inwestujących w energetykę jądrową, budowa reaktorów jądrowych trwa latami a harmonogramy prac często są przedłużane już w trakcie samej budowy. Ludzkość nie wymyśliła też do tej pory sposobu neutralizacji odpadów radioaktywnych. Potrafimy je jedynie składować i zostawiać problem następnym pokoleniom.
Co jakiś czas w debacie publicznej powraca pomysł wybudowania elektrowni atomowych w Polsce. Jak wynika z analizy prof. Jana Popczyka, eksperta ds. elektroenergetyki z Politechniki Śląskiej, oparcie transformacji energetycznej Polski o efektywność energetyczną i odnawialne źródła energii jest dużo bardziej korzystne dla rozwoju gospodarczego i spójności gospodarczej naszego kraju niż budowa energetyki atomowej. Inwestycje wskazane w ekspertyzie, takie jak wymiana setek milionów żarówek czy budowa tysięcy rozproszonych źródeł energii przyniosłaby realne korzyści mieszkańcom wszystkich regionów Polski, a nie tylko wąskiej grupie pracowników i kooperantów – jak w przypadku potencjalnej elektrowni atomowej. Inwestując w OZE i oszczędzanie energii możemy dużo lepiej rozwijać polską gospodarkę, tworzyć polskie miejsca pracy i wyrównywać nierówności społeczne. Taki model rozwoju eliminuje również problemy środowiskowe związane z działalnością elektrowni atomowej.
Energia atomowa jest niebezpieczną technologią. W każdej elektrowni wskutek usterek technicznych, błędów ludzkich czy zdarzeń militarnych może dojść do poważnych awarii i promieniowania. Przy powstawaniu elektrowni jądrowych zdarzają się błędy i usterki budowlane. Przy budowie elektrowni jądrowej Olkiluoto 3 w Finlandii odnotowano ponad 3 tys. usterek.
Elektrownie jądrowe to uzależnienie od energetyki korporacyjnej zamiast modernizacji Polski. Budowa elektrowni atomowej byłaby zmarnowaniem szansy na modernizację Polski. Zamiast budować model rozproszonej, nowoczesnej energetyki, w którą włączają się obywatele, samorządy i firmy spoza sektora energetycznego, stawiając na atom doprowadzilibyśmy do zabetonowania status quo w polskiej energetyce. Dzisiaj jest to sektor mało innowacyjny, zamknięty i pozostający w bliskim, niezdrowym sojuszu ze światem polityki. Politycy podejmując decyzje o przyszłości energetyki, dużo częściej myślą przez to o interesie spółek energetycznych, zamiast myśleć o interesie nas wszystkich – społeczeństwa. Budowa rozproszonej energetyki zamiast korporacyjnej (atomowej) jest szansą na demokratyzację tego sektora.