Podstawowym celem regulacji powinno być przybliżenie UE do wypełnienia zobowiązań wynikających z porozumienia paryskiego, czyli ograniczenia emisji dwutlenku węgla, zwiększenia udziału OZE oraz poprawy efektywności energetycznej. Jest to dopiero propozycja, nad którą w ciągu najbliższego roku pracować będzie jeszcze m.in. Parlament Europejski oraz ministrowie odpowiedzialni w poszczególnych państwach członkowskich za kwestie energetyczne, więc kształt regulacji może ulec zmianom. Musimy jednak mieć świadomość, że nie będą to zmiany zasadnicze.
Czy rozwiązania proponowane przez Komisję będą faktycznie korzystne dla rozwoju sektora odnawialnych źródeł energii w Polsce? Wszystko zależeć będzie od ostatecznego kształtu przepisów i ewentualnych możliwości interpretacyjnych. W chwili obecnej trudno to jednoznacznie określić. Przedstawiciele KE mówią o tym, że proponowane rozwiązania przyspieszą rozwój energetyki odnawialnej w Europie. Jak będzie w rzeczywistości – to będzie też zależeć od stopnia rozwoju OZE w poszczególnych państwach członkowskich. Regulacje zmierzają do urynkowienia energetyki odnawialnej i przejścia w stronę systemów aukcyjnych. Taki kierunek zmian może przynosić pozytywne efekty na rynkach dojrzałych. Tymczasem w Polsce, gdzie sektor jest w dalszym ciągu zdominowany przez spółki energetyczne wytwarzające energię z węgla, a aukcje OZE są “centralnie sterowane”, na pełne urynkowienie energetyki odnawialnej może być jeszcze za wcześnie.
Na tempo rozwoju polskiego sektora energetyki odnawialnej wpłyną też zapisy zmierzające do ograniczania mechanizmu gwarantującego OZE pierwszeństwo dostępu do sieci elektroenergetycznych. Nie jest wykluczone, że doprowadzi to do przypadków wyłączania instalacji wytwarzających energię z OZE, zwłaszcza w okresach nadprodukcji, z uwagi na to, że prościej i taniej jest wyłączyć elektrownię wiatrową lub słoneczną niż elektrownię węglową.
Pozytywnym sygnałem jest uwzględnienie w regulacjach mechanizmów prowadzących do rozwoju energetyki obywatelskiej i demokratyzacji rynku energii. Chodzi tu przede wszystkim o promowanie zaangażowania obywateli-konsumentów w produkcję własnej energii ze źródeł odnawialnych, magazynowanie jej i zarządzanie nią oraz przyznanie obywatelom znaczącej roli w systemie. Jest to kolejny krok zmierzający w stronę większej demokratyzacji rynku energii elektrycznej. Propozycja Komisji ma również na celu wspieranie rozwoju różnych form kooperatyw energetycznych opartych o OZE, choć w tym aspekcie dużym zaskoczeniem i niewłaściwym pomysłem jest wprowadzenie ograniczenia na inwestycje w tego typu rozwiązania do 18 MW rocznie.
Zapisy wymagają dalszego doprecyzowania, jednak mocne zaakcentowanie kwestii rozwoju energetyki obywatelskiej to bardzo dobry sygnał. Europa zdoła wypełnić zobowiązania klimatyczne, jeżeli umożliwi obywatelom przyspieszenie przejścia w 100% na OZE. Dałoby to milionom osób w skali całej Unii możliwość wytwarzania własnej energii – czystej i bezpiecznej dla zdrowia oraz środowiska. W Polsce już teraz można wytwarzać energię na własne potrzeby, jednak dla większości Polek i Polaków zamontowanie własnej mikroinstalacji jest nierealne ze względów ekonomicznych. Jest więc szansa, że wraz z wprowadzaniem nowych, progresywnych rozwiązań na szczeblu unijnym oraz zachęt będzie się to zmieniać.
Co z węglem i rynkiem mocy? Mówiąc potocznie – “to wyjdzie w praniu”. Zdaniem organizacji pozarządowych zaproponowane rozwiązania powinny być dużo bardziej restrykcyjne dla paliw kopalnych, ale już pojawiają się głosy o możliwych zagrożeniach dla rozwoju energetyki węglowej w Polsce. Kierunek, w jakim zmierza Unia i inne państwa członkowskie, był znany od dawna, więc nie powinien on nikogo zaskoczyć. Stwierdzenie, że promocja odnawialnych źródeł energii jest jednym z celów dla unii energetycznej jest dobrym znakiem na przyszłość. Polski rząd powinien już teraz zacząć myśleć o wprowadzaniu rozwiązań w duchu czekających nas nowych dyrektyw i rozporządzeń unijnych.