– Ta sprawa toczy się od 2009 roku, ale kolejne wyroki sądowe pokazują, jak chybionym przedsięwzięciem jest odkrywka Tomisławice i jak mocne są przesłanki przemawiające za tym, że decyzja środowiskowa pozwalająca na jej uruchomienie została wydana z rażącym naruszeniem prawa. Ta kopalnia nie powinna była nigdy powstać – powiedział dr hab. Leszek Pazderski, ekspert Greenpeace ds. polityki ekologicznej.
To już kolejna w ciągu ostatnich kilku tygodni sądowa porażka PAK. 23 maja koncern przegrał przed WSA w Warszawie w innej sprawie dotyczącej tej samej odkrywki Tomisławice. PAK, który chce działającą już odkrywkę rozbudować, poskarżył się na konieczność przygotowania nowego raportu środowiskowego. Zdaniem konińskiej kopalni wpływ odkrywki na środowisko został już kompleksowo oceniony przed jej uruchomieniem i nie ma potrzeby dokonywania nowej oceny, by wydać zgodę na rozbudowę. Tymczasem WSA przyznał rację Greenpeace, który będąc stroną w postępowaniu wykazał, że niezwykle poważne skutki działalności odkrywki Tomisławice, takie jak negatywny wpływ na obszary Natura 2000 Jeziora Gopło czy wyschnięcie rzeki Noteci, nie zostały w najmniejszym stopniu przewidziane przez raport z 2007 r., więc absurdem byłoby powoływanie się na niego również przy rozbudowie kopalni.
Ciemne chmury zebrały się również nad planowaną przez PAK odkrywką Dęby Szlacheckie. To inwestycja, która spotkała się z ogromnym sprzeciwem mieszkańców gminy Babiak, na terenie której miałaby być zlokalizowana. W czerwcu 2015 roku większością 91 proc. głosów mieszkańcy opowiedzieli się w referendum przeciwko powstaniu kopalni. W następujących miesiącach zmienione zostało studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy – wykreślono z niego odkrywkę. Wówczas PAK zaskarżył uchwałę rady gminy o zmianie studium i zażądał przywrócenia odkrywki w dokumencie. 7 czerwca br. WSA w Poznaniu oddalił skargę spółki i utrzymał w mocy uchwałę radnych, zatem odkrywka nie wróci do dokumentów planistycznych gminy.
– Kopalnie odkrywkowe to przedsięwzięcia, których negatywny wpływ na środowisko jest tak duży, że nie daje mu się technicznie zapobiec. Pora zrozumieć, że w XXI wieku produkcja energii nie musi odbywać się kosztem środowiska i społeczności lokalnych, to zupełny archaizm – skomentował dr hab. Leszek Pazderski.