Wypowiedź ministra Henryka Kowalczyka dotycząca faktycznego zniesienia ochrony gatunków chronionych w Polsce pokazuje, że spuścizna min. Jana Szyszki w Ministerstwie Środowiska ma się dobrze, a destrukcyjne dla dziedzictwa przyrodniczego działania przetrwały jego odejście. Greenpeace Polska oczekuje, że sprawa zostanie bezzwłocznie wyjaśniona, a szkody naprawione.

Na spotkaniu z mieszkańcami Mławy minister środowiska Henryk Kowalczyk powiedział m.in. „My wprowadziliśmy taką zasadę – Regionalne Dyrekcje Ochrony Środowiska mają sugestię wręcz, żeby bardzo chętnie wyrażać zgody na odstrzały zwierząt chronionych gatunkowo: żubry, łosie, bobry[1]”. Następnie minister wprost przyznaje , że nie chce zdejmować ochrony gatunkowej z lęku przed konfliktem z Unią Europejską, a sprawę chce załatwić po cichu, wymuszonymi zgodami RDOŚ na każdą wystosowaną prośbę o odstrzał.

Wypowiedź ta jest skandaliczna co najmniej z trzech powodów. Po pierwsze, znoszenie za pomocą ręcznego sterowania ochrony gatunkowej jest jawnym naginaniem prawa i zamachem na polskie dziedzictwo przyrodnicze. Minister środowiska jest osobą wybraną na opiekuna dziedzictwa przyrodniczego, do jakiego należą także zwierzęta chronione i nigdy nie powinien nakłaniać do obchodzenia prawa, aby te zwierzęta zabijać. Po drugie, minister środowiska dalece przekracza swoje kompetencje, chcąc wywierać personalny wpływ na decyzje RDOŚ. Po trzecie – powody, dla których dyrekcje ochrony środowiska mogą wydać warunkową zgodę na zabicie zwierzęcia objętego ochroną gatunkową, są ściśle określone w ustawie o ochronie przyrody i żaden z kilku wymienionych tam punktów nie zezwala na zniesienie ochrony poprzez „sugestię ministra środowiska”.

Rzecznik prasowy Ministerstwa poinformował, że minister Kowalczyk nigdy nie wypowiedział słów przytaczanych przez portal Nasza Mława, jednak wydawnictwo zamieściło w odpowiedzi nagranie ze spotkania, w którym słychać dokładnie całą wypowiedź ministra[2].

– Kiedy Jan Szyszko w niesławie opuszczał stanowisko ministra środowiska, wydawało się, że razem z nim kończy się skandaliczne podejście do tego, co w polskiej przyrodzie najcenniejsze i ręczne sterowanie instytucjami powołanymi do ochrony środowiska. Okazuje się jednak, że Henryk Kowalczyk kontynuuje podejście swojego poprzednika – tylko po cichu. Trudno się temu dziwić, skoro w jego otoczeniu jest wciąż wielu bliskich współpracowników posła Szyszki. Co z tego, że dyrektor generalny Lasów Państwowych po interwencji Greenpeace zapowiedział zakończenie komercyjnych polowań na żubry[3], skoro kilka tygodni później sam minister zachęca urzędników do wydawania zgód na odstrzały. Oczekujemy, że Henryk Kowalczyk wyjaśni swoje słowa dotyczące ochrony gatunkowej i ostatecznie zakończy ponurą epokę dewastacji polskiego dziedzictwa przyrodniczego – mówi Katarzyna Jagiełło z Greenpeace. – Minister powiedział też, że żyjemy w czasach nadmiernej wrażliwości w ochronie zwierząt. To szokujące, że można uczynić zarzut ze współczucia – dodaje.

Greenpeace zwróci się do Ministerstwa Środowiska oraz Regionalnych Dyrekcji Ochrony Środowiska o udostępnienie danych dotyczących zgód na odstrzał zwierząt przynależących do gatunków chronionych.

 


[1] https://naszamlawa.pl/wiadomosci/szokujace-slowa-ministra-srodowiska-zyjemy-w-czasach-nadmiernej-wrazliwosci-w-ochronie-zwierzat/

[2] https://naszamlawa.pl/wiadomosci/minister-kowalczyk-o-odstrzalach-zwierzat-chronionych-publikujemy-nagranie/

[3] https://greenpeace.org/poland/aktualnosci/792/wielki-sukces-obroncow-zubrow-lasy-panstwowe-koncza-z-komercyjnymi-odstrzalami/