Polski rząd już co najmniej trzy razy ogłaszał, że na poważnie zajmie się smogiem. Po raz pierwszy – w styczniu 2017 roku, w trakcie najgorszego od lat epizodu smogowego, ogłoszono program „Czyste Powietrze”. Ponownie w grudniu 2017 roku, kiedy premier Mateusz Morawiecki w swoim exposé uznał czyste powietrze za “wyzwanie cywilizacyjne” i podkreślił, że jego rząd chce skutecznie rozwiązać problem smogu. I wreszcie po raz trzeci – w lutym tego roku, kiedy zapowiedziano pilotażowy program termomodernizacyjny Smog Stop. Program ogłoszono w tym samym dniu, w którym Polska przegrała w Trybunale Sprawiedliwości UE sprawę o naruszenie dyrektywy o jakości powietrza.
Niestety, zapowiedzi sobie, a życie sobie: do tej pory nie został spełniony podstawowy postulat programu “Czyste powietrze”, czyli wprowadzenie norm jakości węgla, i to pomimo, że obietnica zawierała nawet termin realizacji – marzec ubiegłego roku.
Co prawda ustawa dająca możliwość wprowadzenia norm trafiła niedawno (z ogromnym opóźnieniem!) do Sejmu, ale wygląda na to, że po jej wprowadzeniu niewiele się zmieni. Dlaczego? Minister Energii Krzysztof Tchórzewski, który na podstawie ustawy ma wprowadzić rozporządzenie o normach jakości węgla, słucha wyłącznie podszeptów lobby węglowego. Projektowane rozporządzenie wygląda tak, jakby pisali je prezesi spółek górniczych. Nadal dopuszcza na rynek węgiel zasiarczony czy o wysokiej zawartości popiołu. Ba! Dopuszcza nawet odpady węglowe, które będzie można mieszać z miałem węglowym.
Tym samym minister Tchórzewski nie tylko sabotuje rządową walkę ze smogiem, ale przede wszystkim niweczy szanse na poprawę fatalnej jakości powietrza, którym oddychają miliony Polek i Polaków. Jeśli premier Morawiecki odpuści tę kwestię, w przyszłym sezonie grzewczym powróci pytanie – dlaczego, skoro walka ze smogiem idzie tak dobrze, to nadal jest tak źle?
Dane WHO można znaleźć tutaj: http://www.who.int/airpollution/data/cities/en/