Polscy aktywiści Greenpeace zanurkowali do gazociągu Nord Stream na dnie Bałtyku, protestując przeciwko pomysłom odbudowy rurociągu. Protestujący domagają się, by Europa przyspieszyła rozwój odnawialnych źródeł energii, aby uniezależnić się od gazu.

Protestujący zanurkowali w pobliżu miejsca, gdzie blisko trzy lata temu gazociąg został wysadzony. Aktywiści rozłożyli także na powierzchni wody wielki baner z napisem „No Nord Stream, no fossil gas” (z ang. nie dla Nord Streamu, nie dla gazu).
— To handel paliwami kopalnymi napędza armię Putina. Mimo że od ponad 10 lat Rosja wykrwawia mój kraj kawałek po kawałku, kraje Unii Europejskiej nadal finansują działalność tego zbrodniczego reżimu, kupując rosyjską ropę i gaz. Na dodatek wciąż pojawiają się pomysły, aby odbudować Nord Stream. Nie ma na to naszej zgody. Trzeba raz na zawsze zamknąć tę dyskusję i sprawić, aby powrót do Nord Streamu w ogóle nie był możliwy — mówi Natalia Gozak, dyrektorka Greenpeace Ukraina.

W 2024 roku rosyjski gaz odpowiadał za prawie jedną piątą importu gazu do Unii Europejskiej. Rosyjski skroplony gaz ziemny (LNG) jest transportowany tankowcami do portów w Holandii i Francji, skąd przesyłany jest rurociągami do Niemiec, gdzie pośrednio kupowany jest m.in. przez Polskę. W 2024 roku kraje UE zapłaciły Kremlowi za ropę i gaz blisko 22 miliardy euro. Całkowity zakaz importu paliw kopalnych z Rosji ma zacząć obowiązywać w UE dopiero w 2027 roku.
— Zamiana dilera paliw na Amerykę czy Katar jest kolejną ślepą uliczką. Europejscy politycy muszą zrozumieć, że dopóki nie będziemy mieć własnych, odnawialnych źródeł energii, dopóty nie będziemy bezpieczni. Musimy zacząć traktować inwestycje w wiatraki, fotowoltaikę czy magazyny energii jako inwestycje w naszą suwerenność i bezpieczeństwo. One muszą mieć najwyższy priorytet. Tu chodzi też o nasze bezpieczeństwo klimatyczne — gaz niszczy klimat. Przy jego wydobyciu i transporcie dochodzi do ogromnych emisji metanu — gazu, którego jedna tona w krótkiej perspektywie jest nawet osiemdziesiąt razy bardziej szkodliwa dla klimatu niż ta sama ilość dwutlenku węgla. W ten sposób gaz potęguje zmianę klimatu i powoduje częstsze ekstremalne zjawiska pogodowe. A my już mamy duży problem z suszami i powodziami — mówi Marek Józefiak, rzecznik Greenpeace Polska.
Polskie koncerny energetyczne budują obecnie siedem elektrowni gazowych za kwotę 26 miliardów złotych. Według prognoz Polskich Sieci Elektroenergetycznych do 2034 roku zużycie gazu w polskiej energetyce może wzrosnąć pięciokrotnie. W ubiegłym roku już 82 procent gazu pochodziło w Polsce z importu.
— Od lat nasi rządzący prowadzą nas prosto ku pułapce gazowej. Jeśli rząd Donalda Tuska nie przyspieszy rozwoju odnawialnych źródeł energii, to więcej energii będziemy produkować z drogiego gazu i wysokie rachunki za energię zostaną z nami na długie lata. Na dodatek utracimy naszą suwerenność energetyczną. Musimy jak najszybciej zawrócić z tej drogi — dodaje Marek Józefiak.
