Komentarz Anny Ogniewskiej, ekspertki ds. polityki energetycznej Greenpeace Polska

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przedstawiła dziś od dawna oczekiwaną propozycję podwyższenia unijnych ambicji klimatycznych na rok 2030. Dotychczasowe 40 procent redukcji emisji ma być zastąpione przez “co najmniej 55 procent”. Z punktu widzenia ochrony klimatu to zdecydowanie zbyt mało, ale jednocześnie oznacza to jednoznaczne przestawienie wajchy w polityce klimatycznej UE. Dla polskiego rządu to ostatni dzwonek, by wejść na pokład transformacji energetycznej. 

Zgodnie z porozumieniem paryskim, jego sygnatariusze zobowiązali się do przedstawienia bardziej ambitnych celów klimatycznych do końca 2020 roku. Z perspektywy celu porozumienia –  czyli dążenia do zatrzymania wzrostu średniej globalnej temperatury na poziomie 1,5 stopnia Celsjusza – oraz biorąc pod uwagę raporty Międzyrządowego Zespołu do spraw Zmiany Klimatu (IPCC), zaproponowany przez Komisję cel 55 procent redukcji emisji do 2030 roku to nadal zbyt mało. Uwzględniając aktualny stan wiedzy naukowej, aby nie przekroczyć bariery 1,5 stopnia ocieplenia, Unia powinna osiągnąć neutralność klimatyczną już w roku 2040, a do roku 2030 powinna zredukować swoje emisje o co najmniej 65 procent. Jednak mimo to, określenie nowych ambicji na poziomie min. 55 procent daje jednoznaczny sygnał dla całej Unii Europejskiej do przyspieszenia działań dla klimatu. Co to oznacza w praktyce? Że szeroko zakrojone działania musimy podjąć we wszystkich sektorach gospodarki, nie tylko w energetyce. Dynamiczne zmiany czekają także m.in. przemysł, transport, rolnictwo czy budownictwo. 

Obserwując prace nad projektem Prawa klimatycznego UE należy wnioskować, że redukcja emisji o 55 proc. staje się teraz punktem wyjścia dla dalszych dyskusji i poziom ambicji UE na rok 2030 niższy już nie będzie. W ubiegłym tygodniu komisja ENVI (Komisja Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności) w Parlamencie Europejskim poparła w swoim stanowisku podwyższenie celu unijnego do 60 proc. redukcji emisji do roku 2030. 

W tej sytuacji polski rząd powinien przestać działać tak jakby w dalszym ciągu funkcjonował w jakiejś bańce i powinien również poprzeć podwyższenie unijnego celu do min. 55 proc. redukcji emisji na poziomie UE na rok 2030. Polski rząd musi obrać długofalowy kierunek, do którego będziemy zmierzać i zagwarantować sobie stabilne finansowanie koniecznych zmian ze środków UE. Wyższy cel oprócz ochrony klimatu przyniesie też wiele innych korzyści jak np. czystsze środowisko, zdrowsze społeczeństwo, niższe koszty przystosowania się do zmiany klimatu, rozwój nowych i trwałych zielonych miejsc pracy oraz rozwój innowacyjności i technologii. 

Propozycja UE oznacza też, że opublikowany niedawno projekt Polityki energetycznej Polski do 2040 roku powinien zostać jak najszybciej gruntownie zmieniony. Konieczne jest przyspieszenie transformacji energetycznej opartej o odnawialne źródła energii i efektywność energetyczną, a także wyznaczenie daty odejścia od węgla najpóźniej na 2030 rok.