Od 23 marca, kiedy pojawiło się pierwsze ognisko ptasiej grypy w okolicach Żuromina, co kilka dni dowiadujemy się o kolejnych. Ze względu na ogromną koncentrację ferm przemysłowych i bliskie odległości między nimi uniemożliwiające odpowiednią bioasekurację, grypa ptaków dziesiątkuje drób w największym zagłębiu drobiarskim w Polsce. – To kolejny sygnał alarmowy pokazujący, jakim problemem jest chów przemysłowy i jak pilne jest odejście od tego biznesu, szkodliwego dla ludzi, przyrody i rodzinnych gospodarstw rolnych – o sprawie pisze Dominika Sokołowska z Greenpeace.

Fermy przemysłowe to zło. Tak powinien brzmieć tytuł każdej informacji o sytuacji pod Żurominem. Chyba tylko zupełnie zaślepione wizją zysku osoby nie dostrzegają, jak horrendalny jest ten przypadek. Kilka ptaków zakażonych ptasią grypą może oznaczać eksterminację nawet 100 milionów kur, tyle bowiem zwierząt w jest na fermach przemysłowych w okolicach Żuromina. To niedopuszczalne stłoczenie wynika z chęci maksymalizacji zysku wąskiej grupy biznesmenów, którzy zarabiają na drobiu, stwarzając jednocześnie zagrożenie dla zdrowia publicznego, zanieczyszczając środowisko, utrudniając życie tysiącom ludzi mieszkający w okolicach ferm. Fermy przemysłowe to tykająca bomba, co unaocznia film opublikowany niedawno przez Greenpeace, i powinna jak najszybciej przejść do historii. 

Sytuacja w powiatach żuromińskim i mławskim pokazuje brak woli zmiany ze strony tych, którzy czerpią zyski, przerzucając koszty na społeczeństwo. Ptasia grypa w tym miejscu pojawiła się kilka lat wcześniej, zabito miliony ptaków, a dokładnie tak samo zarządzany przemysł odrodził się ze zdwojoną siłą. Nie wyciągnięto żadnych wniosków, bo pieniądze, które zarabiają drobiowi magnaci są ważniejsze niż zdrowie ludzi, cierpienie zwierząt, czyste powietrze, gleba i woda.

W ciągu zaledwie tygodnia już pół miliona kur zostało zabitych w tym zagłębiu drobiarskim, wywiezionych i spalonych. A musimy zdawać sobie sprawę z tego, że to nie jedyne miejsce w kraju, gdzie istnieją fermy przemysłowe i ptasia grypa zbiera żniwo. Fermy przemysłowe, w których na małej powierzchni znajdują się dziesiątki, a nawet setki tysięcy zwierząt, są idealnym miejscem dla wirusów. Ekspansję ferm przemysłowych może powstrzymać rząd, chyba że rządzącym też bardziej zależy na dobrobycie fermowego lobby niż na ludziach, środowisku i rozwoju rodzinnych gospodarstw rolnych.

Rośnie liczba nowych chorób zakaźnych pochodzących od zwierząt. W ostatnich latach były to m.in. ptasia grypa, SARS, Covid-19 czy MERS. Ptasia grypa niesie śmiertelne niebezpieczeństwo dla drobiu i dzikich ptaków, ale jeśli doszłoby do mutacji wirusa, który będzie w stanie przenosić się między ludźmi, może to stworzyć ryzyko chorób zagrażających także nam. Naukowcy alarmują, że przemysłowa hodowla, nawet jeśli nie zawsze jest bezpośrednim źródłem choroby, odgrywa ogromną rolę w mutowaniu i rozprzestrzenianiu się wirusów oraz innych patogenów.

Greenpeace zachęca do podpisania apelu o zatrzymanie ekspansji szkodliwych dla ludzi i środowiska  ferm przemysłowych i wspieranie rodzinnych gospodarstw rolnych.

Świnie w przemysłowej fermie
Podpisz: Stop fermom przemysłowym

Zatrzymajmy ekspansję ferm przemysłowych w Polsce – podpisz apel o wprowadzenie nowej polityki rolnej, która wspierać będzie rolnictwo bezpieczne dla klimatu oraz przyjazne zwierzętom i środowisku.

Działaj!