Komentarz Marka Józefiaka, koordynatora kampanii ds. klimatu i energii w Greenpeace

Ponad 500 dni zajęło ministrowi Krzysztofowi Tchórzewskiemu przygotowanie projektu norm węgla, które zamienia deklaracje premiera Morawieckiego w farsę. Zaproponowane rozporządzenie napisano tak, by nie zmieniło się nic. Po pierwsze z powietrzem, którym oddychamy i które powoduje, że co roku ponad 45 tysięcy Polek i Polaków przedwcześnie umiera. Po drugie z interesem spółek węglowych. Zamiast troski o interes społeczny minister Tchórzewski zadbał jedynie o interesy nadzorowanych przez niego kopalń, a cenę za uparte trwanie przy węglu i brak rozwoju odnawialnych źródeł energii, nadal mają płacić swoim zdrowiem obywatele. Działania ministra Tchórzewskiego to jawny sabotaż zapowiadanej przez premiera Morawieckiego walki ze smogiem.
Greenpeace gratuluje Ministrowi Energii skutecznego sabotażu walki ze smogiem

Greenpeace gratuluje Ministrowi Energii skutecznego sabotażu walki ze smogiem #UwahaSmog

Nie bez przyczyny Polska “rządzi” w smogowych, europejskich rankingach Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). To kilkanaście milionów ton węgla spalanych każdego roku w domach jest główną przyczyną złego stanu powietrza, które zasnuwa polskie miasta i wsie w sezonie grzewczym. Po wielu apelach Greenpeace Polska i samorządowców z najbardziej zanieczyszczonych polskich miast, dziesiątek tysięcy mieszkańców, lokalnych inicjatyw skupionych wokół Polskiego Alarmu Smogowego czy wreszcie byłych ministrów środowiska, doczekaliśmy się: minister energii przedstawił do konsultacji publicznych rozporządzenie o normach jakościowych paliw stałych. Minister z projektem rozporządzenia spóźnił się ponad 500 dni względem terminu, który Mateusz Morawiecki zadeklarował jako ostateczny. Teraz nagle Krzysztofowi Tchórzewskiemu zaczęło się spieszyć – dał społeczeństwu jedynie pięć dni roboczych na przesłanie uwag. Tryb konsultacji – niezgodny z dobrymi praktykami Kodeksu konsultacji społecznych, które rekomenduje Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji – symbolicznie pokazuje stosunek ministra Tchórzewskiego do głosu obywateli.

Spełniły się najgorsze obawy ekspertów, którzy przestrzegali, że człowiek, który nadzoruje państwowe spółki górnicze, nie może być jednocześnie obiektywnym regulatorem rynku węgla. Minister chce nadal dopuszczać do obrotu węgiel zasiarczony, zawilgocony czy węgiel o wysokiej zawartości popiołu. Parametry jakościowe zaproponowane przez Krzysztofa Tchórzewskiego są nawet ponad dwukrotnie  wyższe niż te postulowane przez inne ministerstwa: środowiska czy przedsiębiorczości. Minister Tchórzewski chce wręcz dopuścić handel odpadami węglowymi, które będą mieszane z miałami. Jest to sprzeczne z ustawą, która nakazuje wydanie tego rozporządzenia. Absurdu sytuacji dopełnia fakt, że usankcjonowane ma być użycie mylących nazw handlowych takich jak “ekomiał” czy “ekogroszek”. Węgiel nigdy nie był i nigdy nie będzie ekologiczny. Jego spalanie ma jednoznacznie negatywny efekt na zdrowie człowieka i na środowisko – oprócz emisji pyłów zawieszonych, rakotwórczego benzo(a)pirenu czy tlenków siarki powoduje też emisje gazów cieplarnianych, które powodują zmianę klimatu.

Dla społeczeństwa pseudonormy węgla to jasny sygnał. Minister energii ma na oczach klapki nałożone przez państwowy sektor górniczy. Normy węgla miały być pierwszym krokiem na drodze ku czystemu powietrzu. Jednak dla ministra energii zdrowie Polaków nie ma znaczenia, jeśli w grę wchodzą pieniądze branży węglowej.

Do pobrania:Uwagi Greenpeace o rozporządzenie o normach jakościowych paliw stałych