Po niemal dwóch miesiącach Ministerstwo Środowiska udzieliło odpowiedzi na apel o lepsze informowanie o zanieczyszczeniach powietrza, złożony przez wiodące organizacje medyczne i Greenpeace. Resort nie obniży poziomów informowania i alarmowania o stężeniu niebezpiecznego pyłu PM10, bo… powodowałoby to konieczność częstego ogłaszania stanu alarmowego. Odpowiedź ta zbiegła się w czasie z bezprecedensowo wysokim poziomem zanieczyszczenia w wielu miastach Polski, któremu nie towarzyszyło alarmowanie społeczeństwa, ponieważ obecne przepisy są na to zbyt mało restrykcyjne.

16 listopada ubiegłego roku wiodące organizacje medyczne oraz Fundacja Greenpeace Polska zaapelowały do ministra środowiska Jana Szyszki o ułatwienie dostępu do informacji o niebezpiecznym dla zdrowia stężeniu smogu. We wspólnym stanowisku organizacje postulowały obniżenie obowiązujących obecnie poziomów informowania i alarmowania o zanieczyszczeniu powietrza szkodliwym pyłem zawieszonym PM10 z obecnych 300 μg/m3 do 100 μg/m3 w ciągu doby. Wśród sygnatariuszy apelu znalazły się Polskie Towarzystwo Chorób Płuc, Polskie Towarzystwo Kardiologiczne, Polskie Towarzystwo Neonatologiczne, Polskie Towarzystwo Neurologiczne, Polskie Towarzystwo Pediatryczne, Polska Liga Walki z Rakiem i Polska Federacja Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergię i POChP.

W odpowiedzi Ministerstwa Środowiska na apel można przeczytać m.in., że “w związku z nagminnym występowaniem w Polsce, w okresie jesienno-zimowym, przekroczeń poziomów dopuszczalnych dla pyłu PM10, wprowadzenie poziomu alarmowego dla tego zanieczyszczenia na poziomie poniżej 300, a nawet 100 µg/m3, byłoby działaniem nieskutecznym. Powodowałoby bowiem konieczność częstego ogłaszania stanu alarmowego”. W odpowiedzi Ministerstwo Środowiska podkreśla, że mechanizmy informowania społeczeństwa na temat jakości powietrza “wydają się wystarczające”.

– Próżno w stanowisku ministerstwa szukać odniesienia do tego, co w apelu najważniejsze: potrzeby ochrony zdrowia publicznego. Zignorowanie wspólnego głosu kardiologów, neonatologów, neurologów, onkologów, pediatrów oraz pulmonologów, wskazujących, że epizody smogowe powodują liczne zagrożenia dla zdrowia, to wyraz niezwykłej arogancji. Osoby z grup ryzyka nie dostaną realnego dostępu do informacji pomagających im chronić zdrowie, a nawet życie, bo taką informację należałoby kierować do nich zbyt często. Logika tego rozumowania poraża – powiedział Paweł Szypulski z Greenpeace.

W ciągu ostatniego tygodnia w wielu miastach Polski odnotowano wysokie poziomy zanieczyszczenia pyłem zawieszonym PM10. W Warszawie dobowe stężenie pyłu PM10 sięgnęło w ostatnich dniach ponad 160 μg/m3, podczas gdy dopuszczalny poziom to 50 μg/m3. Mimo iż zanieczyszczenie powietrza osiągnęło poziom, który zdaniem lekarzy zagraża osobom z grup ryzyka – małym dzieciom, kobietom w ciąży, seniorom czy osobom ze schorzeniami układu krążeniowo-oddechowego – alarmu smogowego w stolicy nie było, bo poziom alarmowania w Polsce ustalony jest na absurdalnie wysokim poziomie.

– Ostatnie epizody smogowe pokazały, jak bardzo potrzebne jest obniżenie poziomów informowania i alarmowania. Doszło do sytuacji realnego zagrożenia dla zdrowia publicznego, w której państwo kompletnie zawiodło. To media czy organizacje pozarządowe musiały zadbać o zaalarmowanie społeczeństwa. Dziwi też samozadowolenie resortu środowiska co do skuteczności istniejącego systemu informowania. Jego niewydolność została obnażona w kryzysowej sytuacji: aplikacja Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska nie wytrzymała wzmożonego zainteresowania użytkowników i w czasie gdy było to najbardziej potrzebne nie można było uzyskać aktualnych informacji na temat jakości powietrza – dodał Paweł Szypulski.

 

Odpowiedź Ministerstwa Środowiska na apel w sprawie poziomów informowania i alarmowania o zanieczyszczeniu powietrza pyłem zawieszonym PM10

Apel lekarzy i Greenpeace dostępny jest pod adresem: http://www.greenpeace.org/poland/pl/press-centre/dokumenty-i-raporty/Apel-Greenpeace-i-lekarzy/