Zgodnie z obowiązującym od zeszłego roku rozporządzeniem metanowym, Wyższy Urząd Górniczy opublikował raporty dotyczące emisji metanu z kopalń węgla kamiennego i brunatnego. Jednak, wbrew zapisom rozporządzenia,  dane podane przez spółki górnicze nie zostały zweryfikowane. Instytucja nie opublikowała również całości informacji, do czego obliguje ją prawo. To, co urząd opublikował wydaje się być swobodną interpretacją prawa, co powoduje, że na pierwszy rzut oka może wydawać się, że kopalnie nie mają problemu z emisjami metanu. Taka praktyka może sugerować, że urząd stara się iść na rękę spółkom górniczym. Bez dokładnych danych nie da się zaplanować działań na rzecz redukcji emisji metanu. Tymczasem ograniczenie jego emisji powinno być priorytetem branży górniczej. 

– Rozporządzenie metanowe zostało przyjęte po to, by można było podjąć działania na rzecz ograniczenia wpływu emisji metanu z kopalń. Metan jest obok dwutlenku węgla najbardziej niszczycielskim dla klimatu gazem cieplarnianym i dlatego trzeba pilnie ograniczyć jego wycieki. Niestety, kopalnie węgla to olbrzymie źródło emisji tego gazu. Wyższy Urząd Górniczy, zamiast zaklinać rzeczywistość, powinien skupić się na pełnej transparentności danych, tak żeby odpowiednie instytucje miały podstawy domagania się od spółek górniczych ograniczenia rzeczywistych emisji – powiedział Mikołaj Gumulski z Greenpeace.

Na podstawie unijnego rozporządzenia metanowego polskie kopalnie, w tym roku po raz pierwszy miały obowiązek dokładnie policzyć i ujawnić emisje metanu pochodzące z ich działalności. Emisje te mogą pochodzić z różnych miejsc. W większości krajów unijnych głównym ich źródłem jest rolnictwo. Tymczasem w Polsce największym emitentem jest branża górnicza. Polskie kopalnie węgla są ogromnym źródłem wycieków metanu w skali całej UE, a emisje z nich są większe niż z całej europejskiej energetyki gazowej. 

– W publikacji WUG nie znajdziemy żadnych istotnych informacji, nie wiemy nawet jakie są emisje na poziomie źródła, czyli w tych miejscach, gdzie metan rzeczywiście się uwalnia. Zamiast precyzyjnych danych, dostaliśmy zbiór przypadkowych i niekompletnych informacji. W efekcie nie będziemy mogli nawet określić na ile skuteczne są obecnie stosowane środki ograniczenia emisji – ocenia ekspertka Fundacji Frank Katarzyna Leśko. 

– W mojej opinii spółki górnicze naruszyły prawo przez brak niezależnej weryfikacji danych. To stawia pod znakiem zapytania wiarygodność całości opublikowanych informacji. Dodatkowo Urząd Górniczy wbrew rozporządzeniu, zamiast opublikować całość liczących 600 stron raportów, zamieścił jedynie krótkie, kilkustronicowe podsumowanie wybranych danych. Taki skrótowy raport wypada korzystnie dla spółek górniczych. To wygląda jak tuszowanie realnego problemu emisji metanu – dodaje Mikołaj Gumulski.

Greenpeace Polska oraz Fundacja Frank Bold domagają się weryfikacji raportów, ukazania realnej skali problemu emisji metanu z kopalń oraz publikacji całości nadesłanych danych zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami prawa.