Pomimo wielu krytycznych uwag ze strony organizacji przyrodniczych i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie leśnicy wciąż planują prowadzić wycinki w najcenniejszych ostępach Puszczy Karpackiej w Bieszczadach. Przedstawione przez Lasy Państwowe projekty Planów Urządzenia Lasu (PUL) dla bieszczadzkich nadleśnictw Lutowiska i Stuposiany zakładają cięcia na ponad 90% ich powierzchni, w tym na terenie planowanych rezerwatów, w starolasach, a nawet w obszarach objętych sądowym zabezpieczeniem wokół gawrowisk niedźwiedzia. Przyrodnicy apelują do Ministry Klimatu i Środowiska o niezatwierdzanie tych przygotowanych planów, a do nowego Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych o ich rzetelną weryfikację.
Treść pisma do MKiŚ
Treść pisma do DGLP
Z powodu wysokich walorów przyrodniczych bieszczadzkich lasów, decyzją Ministerstwa Klimatu i Środowiska wyłączeniami z gospodarki leśnej objęto 38% powierzchni lasów Nadleśnictwa Lutowiska a 50% Nadleśnictwa Stuposiany. Tymczasem przygotowane przez Lasy Państwowe projekty Planów Urządzenia Lasu dla tych nadleśnictw, które determinują przyszłość tych cennych ekosystemów na kolejne 10 lat, zakładają odpowiednio jedynie 8 i 9% obszarów bez cięć.
– To kuriozalne, że Lasy Państwowe zapowiadały nowe otwarcie dla ochrony lasów, proponując utworzenie specjalnych „Nadleśnictw Puszczańskich”, a okazuje się, że hołdują jak zawsze tej samej zasadzie – business as usual – czyli kasa musi się zgadzać. Te fasadowe działania to skandaliczne traktowanie oczekiwań społeczeństwa oraz ignorowanie decyzji zwierzchników, czyli resortu środowiska – mówi Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.
Przyrodnicy zwracają także uwagę, że obecnie prace leśne w nadleśnictwach Stuposiany i Lutowiska prowadzone są bez ważnych PULi.
Według badań opinii publicznej (IPSOS, styczeń 2024) aż 84,6% respondentów popiera objęcie ochroną 20% najcenniejszych przyrodniczo i społecznie polskich lasów a 82,2% oczekuje reformy zarządzania publicznymi lasami na rzecz zwiększenia ochrony przyrody. Naprzeciw oczekiwaniom społecznym wyszło w styczniu 2024 r. Ministerstwo Klimatu i Środowiska wydając decyzję o moratorium dla dziesięciu lasów, czyli wprowadzenia zakazu pozyskiwania drewna w najcenniejszych przyrodniczo lasach, powołując także nowe rezerwaty przyrody i chroniąc starolasy. Tymczasem projekt „Nadleśnictw Puszczańskich” i nowe Plany Urządzenia Lasu wbrew zapowiedziom zmniejszają powierzchnie chronione, planując wycinki również na obszarze objętym moratorium, w planowanych rezerwatach, starolasach, a nawet na terenie, gdzie obowiązuje sądowe zabezpieczenie wokół gawrowisk niedźwiedzia. Co więcej – nowe PULe zakładają rozbudowę sieci dróg leśnych, co doprowadza do wysychania lasów i to w dobie coraz częstszych susz.
– Leśnicy odrzucili wszystkie uwagi do planów wycinki w karpackich nadleśnictwach, złożone przez organizacje przyrodnicze. Lasy Państwowe po raz kolejny udowodniły nam, że są państwem w państwie, a konsultacje planów urządzenia lasów to czysta fikcja. Teraz los tych lasów leży w rękach szefowej ministerstwa klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski. Ministra nie może podpisać tak skandalicznych planów wycinki. Rząd obiecał, że wyłączy z wycinek 20% najcenniejszych lasów. To są właśnie te najcenniejsze lasy. Dlatego wysłaliśmy do Ministerstwa Klimatu i Środowiska pismo z apelem o niezatwierdzenie PULi dla nadleśnictw Stuposiany i Lutowiska – komentuje Aleksandra Wiktor z Greenpeace Polska.
W dokumencie przekazanym Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych organizacje przyrodnicze apelują także o:
- ponowne rozpatrzenie projektów PULi dla nadleśnictw Stuposiany i Lutowiska, w związku z licznymi uwagami strony społecznej, mającymi na celu zabezpieczenie najcenniejszych drzewostanów ze względów przyrodniczych, społecznych i wodochronnych,
- przeprowadzenie rzetelnej weryfikacji trybu prowadzenia konsultacji społecznych przez RDLP w Krośnie,
- analizę sposobu rozpatrzenia uwag i wniosków złożonych przez stronę społeczną,
- zapewnienie, że planowane działania będą zgodne z wytycznymi Ogólnopolskiej Narady o Lasach, przepisami prawa ochrony przyrody oraz oczekiwaniami społecznymi.
– W zaproponowanych PULach nie znalazły się również żadne informacje o projektowanych rezerwatach przyrody, które – co ciekawe – zaproponowały same nadleśnictwa i w obowiązujących jeszcze do niedawna PULach kwestia ta była obecna. Na ten brak zwróciła uwagę Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska z Rzeszowa. RDOŚ zwraca również uwagę na fakt, że wykonanie poprzednich PUL-i w nadleśnictwach Lutowiska i Stuposiany doprowadziło do spadku zapasu (całkowitej ilości zasobów drzewnych w lesie) – dodaje Piotr Klub z Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze.
– Dotychczasowa gospodarka leśna w tych dwóch bieszczadzkich nadleśnictwach doprowadziłą do tego, że jest mniej lasu w lesie. Słowem – leśnicy spowodowali poważną degradację tutejszych lasów. To właśnie tutaj wycięli 337-letnią jodłę. Drzewo, które wykiełkowało za czasów Króla Sobieskiego, przetrwało dwie wojny światowe, ale nie przetrwało Lasów Państwowych. Nie może być zgody na kontynuowanie rabunkowych wycinek w Bieszczadach. Te lasy powinny być chronione. Dlatego oczekujemy interwencji zwierzchników i zmianę priorytetów, zgodnych z oczekiwaniami społeczeństwa i koniecznością obejmowania ochroną lasów, będących sojusznikiem w radzeniu sobie z coraz dotkliwszymi skutkami zmian klimatu – podsumowuje Zuzanna Romanowska z Inicjatywy „Dzikie Karpaty”.