W czwartek 27 sierpnia grupa kilkudziesięciu aktywistek i aktywistów klimatycznych z całej Polski wzięła udział w demonstracji przed Ministerstwem Aktywów Państwowych pod hasłem Polska bez węgla 2030. Młodzi korzystając z przysługującego im prawa planowali złożyć ustne petycje do ministra Jacka Sasina z żądaniem wysłuchania głosu społeczeństwa i odejścia Polski od węgla do 2030 roku. Początkowo drzwi ministerstwa zostały przed nimi zamknięte, a gdy zaczęli wygłaszać swoje petycje przed budynkiem przez megafony, jedna z osób została wpuszczona do środka.

Uczestnicy i uczestniczki zdecydowali się na oryginalną formę protestu. Po raz pierwszy w Polsce kilkadziesiąt osób jednocześnie postanowiło skorzystać ze swojego prawa i złożyć ustne petycje. Młodzież klimatyczna zjawiła się przed budynkiem Ministerstwa Aktywów Państwowych w samo południe i zachowując bezpieczny dystans oraz stosując się do wymogów sanitarnych ustawiła się w kolejce, by ustnie złożyć petycje do ministra Jacka Sasina. Młodzież trzymała transparenty z hasłami nawołującymi do pilnego odejścia Polski od węgla. Ponieważ drzwi resortu Jacka Sasina zostały przed młodymi zamknięte, zaczęli oni wygłaszać swoje petycje przed budynkiem Ministerstwa Aktywów Państwowych – przez megafony donośnymi głosami mówili o swoich żądaniach, o stanowisku nauki, o przyszłości i o nadziei na zmianę. Wtedy do środka, aby złożyć petycję, została wpuszczona tylko jedna osoba.

– Jestem przerażony wizją przyszłości, która mnie czeka. Częstsze susze, powodzie, huraganowe wiatry, świat pełen konfliktów o zasoby i przestrzeń do życia, migracje klimatyczne – dla mojego pokolenia to nie scenariusz filmu science fiction, a realistyczny kierunek, w którym zmierza Polska i świat. Mamy tylko 10 lat, by zapobiec katastrofie klimatycznej i nie możemy dłużej pozostawać bierni. Musimy odejść od węgla do 2030 roku – apelował podczas wydarzenia jeden z protestujących aktywistów, Patryk Kowalczyk z Warszawy.

W opublikowanej dzisiaj analizie dostępnych publicznie informacji organizacja Greenpeace pokazała, że zdecydowana większość elektrowni węglowych należących do PGE, Enei i Tauronu (właścicieli 94 proc. zainstalowanych systemowych mocy węglowych w Polsce) ma już harmonogram zamknięcia i przypada on najpóźniej do 2035 roku. To oznacza, że Polska już w ramach działania tzw. scenariusza business as usual, a więc w ramach standardowej działalności biznesowej, może odejść od spalania węgla w energetyce  do 2035 roku. Jednak z wydanego w 2018 roku raportu Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu IPCC wynika, że w celu ograniczenia skutków katastrofy klimatycznej Polska i pozostałe kraje UE muszą odejść od węgla szybciej, bo już do 2030 roku. Zdaniem ekspertów taki scenariusz jest nie tylko konieczny, ale i możliwy do wykonania. 

Problem kryzysu klimatycznego dostrzegają nie tylko naukowcy czy aktywiści – postulat zaprzestania spalania węgla do 2030 roku popiera bowiem trzy czwarte Polek i Polaków, a 80 proc. z nas postrzega zmiany klimatyczne jako realne zagrożenie [4].

– Mimo dużego zainteresowania opinii publicznej tematem kryzysu klimatycznego, polityczki i politycy wyłączają z dyskusji zwykłych ludzi i kierują się interesem lobby węglowego. Dlatego na dzisiejszym proteście aktywiści i aktywistki z całego kraju korzystają ze swojego prawa do głosu oraz decydowania o własnej przyszłości. Zadaniem rządzących jest nas ochronić przed czarnym scenariuszem katastrofy klimatycznej, dlatego składamy do ministra aktywów państwowych ustne petycje – każdy z nas swoją własną, ale nasz cel jest wspólny: Polska bez węgla 2030! – powiedziała Dominika Lasota, aktywistka klimatyczna z Bydgoszczy.