Jak donosi portal naszamlawa.pl, we wtorek w kompleksie 8 ferm w powiecie żuromińskim, w których hodowane jest 400 tysięcy kur niosek, stwierdzono martwe ptaki chore na ptasią grypę. „Po raz kolejny widzimy, jakim problemem jest chów przemysłowy i jak pilne jest odejście od tego biznesu, szkodliwego dla ludzi, przyrody i rodzinnych gospodarswt rolnych” – komentuje Greenpeace.

– Fermy przemysłowe to zło. Tak powinien brzmieć tytuł każdej informacji o sytuacji pod Żurominem. Chyba tylko zupełnie zaślepione wizją zysku osoby nie dostrzegają, jak horrendalny jest ten przypadek. Kilka ptaków zakażonych ptasią grypą oznaczać może eksterminację nawet 100 milionów kur, tyle bowiem zwierząt w absolutnie nieludzkich warunkach hodowanych jest – jak pisze naszamlawa.pl – na fermach przemysłowych w powiecie żuromińskim. To niedopuszczalne stłoczenie wynika z chęci maksymalizacji zysku wąskiej grupy biznesmenów, którzy zarabiają na drobiu, stwarzając jednocześnie zagrożenie dla zdrowia publicznego, zanieczyszczając środowisko, utrudniając życie tysiącom ludzi mieszkający w okolicach ferm. Fermy przemysłowe to tykająca bomba, która powinna jak najszybciej przejść do historii – komentuje Dominika Sokołowska z Greenpeace Polska.

– Przypadek żuromiński pokazuje też brak woli zmiany ze strony tych, którzy czerpią zyski, koszty przerzucając na społeczeństwo. Ptasią grypę w tym miejscu notowano już wcześniej, zabito miliony ptaków, a przemysł odrodził się ze zdwojoną siłą. Nie wyciągnięto wniosków, bo pieniądze, które zarabiają drobiowi magnaci są ważniejsze niż zdrowie ludzi, cierpienie zwierząt, czyste powietrze i woda. Ekspansję ferm przemysłowych muszą powstrzymać działania rządu, chyba że rządzącym też bardziej zależy na dobrobycie fermowego lobby niż na ludziach, środowisku i rozwoju rodzinnych gospodarstw rolnych – mówi Dominika Sokołowska.

– Powiat żuromiński, w którym hodowane są dziesiątki milionów kur i świń, skupia w soczewce wszelkie problemy, jakie niesie ze sobą niekontrolowana ekspansja ferm przemysłowych. Doprowadziła nas na do szeregu kryzysów – od zagrożenia dla zdrowia, poprzez zanieczyszczanie powietrza amoniakiem, a wody azotanami i pestycydami, antybiotykooporność aż po kryzys bioróżnorodności. Nie mówiąc o tym, że wielkie fermy wypychają z rynku małe gospodarstwa. Tymczasem drobni rolnicy, produkujący żywność w sposób przyjazny ludziom i planecie, są niezbędni do pokonania tych kryzysów – podkreśla Dominika Sokołowska.

Od lat rośnie liczba nowych chorób zakaźnych pochodzących od zwierząt. W ostatnich latach były to m.in. ptasia grypa, SARS, Covid-19 czy MERS. Naukowcy alarmują, że przemysłowa hodowla, nawet jeśli nie zawsze jest bezpośrednim źródłem choroby, odgrywa ogromną rolę w mutowaniu i rozprzestrzenianiu się wirusów oraz innych patogenów. A to tylko jeden z wielu problemów wynikających z postępującej koncentracji produkcji zwierzęcej.