Anna Paluch, posłanka PiS zapowiedziała, że jej partia wycofa kontrowersyjny projekt ustawy ułatwiającej prywatyzację lasów i przekazywanie ich na inwestycje. Wcześniej połączone komisje środowiska i rozwoju, przychylając się do głosów organizacji pozarządowych, ruchów oddolnych i związków zawodowych leśników, zarekomendowały odrzucenie szkodliwego projektu. To zapewne nie koniec planów niszczenia polskiej przyrody, ale obrońcy i obrończynie lasów mogą mówić o sukcesie.
– Kiedy mówimy rządzącym: czas na pilne działania, by uniknąć katastrofy klimatycznej i przyrodniczej, często słyszymy: spokojnie, potrzebujemy czasu, musimy przeprowadzić analizu, wysłuchać ludzi. Okazuje się jednak, że politycy potrafią działać szybko i zdecydowanie, bez analizowania, bez szerokich konsultacji, bez ważenia racji. Szkoda, że robią to nie dla wspólnego dobra, a po to, by to wspólne dobro wyzyskiwać dla korzyści wąskiej grupy. Ale dotarliśmy do granicy – ludzie już nie będą pozwalać na niszczenie naszej przyszłości. Prawo i Sprawiedliwość zobaczyło wczoraj, czym grozi przekraczanie tej granicy! – mówi Krzysztof Cibor z Greenpeace Polska.
– Unia Europejska pracuje nad tym, jak wzmocnić ochronę różnorodności biologicznej oraz klimatu. W tym samym czasie pojawia się w Sejmie absurdalny projekt ustawy, który przyrodzie i klimatowi będzie szkodził. Nasze lasy potrzebują lepszej ochrony i mniej eksploatacji, a nie otwierania szerokiej bramy do systemowego niszczenia rodzimej przyrody. PiS zobaczyło, że nie może całkowicie bezkarnie ignorować głosów społeczeństwa, które ma dość ciągłych wycinek, i postanowiło wycofać projekt ustawy. Ale to nie koniec – Posłanka Paluch zapowiedziała, że projekt będzie uzupełniony i ponownie przesłany do Sejmu. Potrzebujemy reformy ustawy o lasach, ale takiej, w której o wspólnym skarbie, jakim są lasy będzie decydowało także społeczeństwo. Brak zdecydowanych działań Lasów Państwowych przeciwko tej nowelizacji, pokazuje jasno, że nie nadają się do zarządzania polskimi lasami – mówi Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.
– Ta ustawa od początku była nieporozumieniem prawnym i nie zmieniła tego wprowadzona w pośpiechu autopoprawka. Projekt sprowadzał ryzyko strat przyrodniczych, mógłby prowadzić do uszczuplenia majątku Skarbu Państwa, aż wreszcie – zawierał przepisy, które umożliwiałyby niedozwoloną pomoc publiczną, czyli naruszenie Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Wycofanie tego projektu to jedyna droga do uniknięcia tych poważnych ryzyk, dlatego z dużym niepokojem będziemy monitorować zapowiedzianą kolejną próbę zmianę ustawy o lasach – mówi Bartosz Kwiatkowski z Fundacji Frank Bold.
Kontrowersyjny projekt nowelizacji Ustawy o lasach zawiera propozycje zmian w artykule 38e. Umożliwiłyby one faktyczną prywatyzację terenów leśnych pod inwestycje „dla celów transportu, energetyki, udostępniania nowych technologii lub poprawy jakości powietrza”. Projekt, jak wykazywali prawnicy i prawniczki, zawierał szereg niejasności oraz przepisów, które byłyby szkodliwe dla przyrody i społeczeństwa. Zdecydowany sprzeciw wobec zamachu na wspólne dobro, jakim są lasy wyraziły organizacje przyrodnicze, związki zawodowe leśników, ruchy oddolne, a także tysiące indywidualnych osób, które podpisywały się pod apelem o odrzucenie ustawy oraz wysyłały maile do parlamentarzystów i parlamentarzystek. Dzisiejsze wycofanie projektu było poprzedzone jego odrzuceniem w pierwszym czytaniu przez połączone komisje ochrony środowiska i rozwoju.