Rok temu Greenpeace przekazał ministrowi środowiska i premierowi polskiego rządu petycję, w której wraz z 80 tysiącami obrończyń i obrońców żubra domagał się zmiany w podejściu do ochrony tego majestatycznego zwierzęcia. Dzięki tej presji Lasy Państwowe postanowiły zakończyć karygodny proceder komercyjnych odstrzałów żubrów, jednak wiele problemów wciąż pozostało – jednym z większych jest brak przejrzystości w podejmowaniu decyzji dotyczących osobników tego chronionego gatunku. Greenpeace i dziesiątki tysięcy Polek i Polaków chcą to zmienić.

Kiedy w 2017 roku ujawniliśmy, jak mętny i nieprzejrzysty system „ochrony” żubra służy nadleśnictwom w Borkach i Krynkach [1] do hodowania tych zwierząt na odstrzał, Lasy Państwowe przyznały, że skoro jest to społecznie nieakceptowalne, to trzeba to zmienić [2]. Nie dziwi więc, że wzbraniają się przed kolejnymi ujawnieniami, które pokazałyby, że odstrzały komercyjne to patologia stanowiąca tylko czubek góry lodowej, jaką jest obecny system zarządzania stadami żubra – mówi Małgorzata Górska z Greenpeace Polska.

Jesienią zeszłego roku Greenpeace zgłosił Małgorzatę Górską jako społeczną obserwatorkę do komisji hodowlanych żubrów w nadleśnictwach Borki i Krynki. Komisje te oceniają stan stad i rekomendują ich zarządcom ewentualne odstrzały, dlatego tak ważne jest przyjrzenie się, jak działają, jakimi kierują się kryteriami, co decyduje o takiej, a nie innych zaleceń. Niestety regionalny dyrektor Lasów Państwowych w Białymstoku nie zgodził się na udział społecznej obserwatorki w spotkaniach komisji, zasłaniając się… swoim własnym zarządzeniem. Gdyby nie miał problemów z jawnością, odpowiednia zmiana w dokumencie byłaby zwykłą formalnością.

O tym, że społeczna obserwatorka w komisjach hodowlanych jest potrzebna, świadczy sytuacja z ubiegłorocznymi decyzjami na zabicie kolejnych 40 żubrów [3]. Decyzje zostały wydane przez Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska bez wymaganej prawem informacji, że wszczyna on postępowanie w takiej sprawie. Brak jawności uniemożliwił zainteresowanym organizacjom i naukowcom wyrażenia stanowiska przed wydaniem decyzji. Greenpeace absolutnie nie zgadza się na takie działania, dlatego złożyliśmy wniosek o dopuszczenie do postępowania administracyjnego w sprawie wydanych niezgodnie z przepisami decyzji.

Ważnym źródłem informacji na temat tego, jak zapadają decyzje dotyczące żubrów, są dokumenty, które zgodnie z polskim prawem powinny być dostępne dla społeczeństwa. Niestety coraz częściej Lasy Państwowe, do których wnioskujemy o ujawnienie dokumentacji, przesyłają nam ją niepełną lub nie przesyłają w ogóle.

W listopadzie wnioskowaliśmy do Nadleśnictwa Borki m.in. o dokumentację komercyjnych polowań na żubry, które odbyły się na początku ubiegłego roku. Od tamtej pory minęły już cztery miesiące, wysyłaliśmy do nadleśnictwa upomnienia, jednak nadal nie otrzymaliśmy informacji, o które wnioskowaliśmy.

Kolejnym przykładem na to, że brak przejrzystości nie jest przypadkiem, jest kwestia mięsa żubrów. Handel częściami ciała zwierząt objętych ochroną jest w Polsce zakazany, a na odstępstwo od tego zakazu w konkretnych przypadkach zgodę wydaje regionalny  dyrektor ochrony środowiska na wniosek zainteresowanych. We wnioskach Nadleśnictwa Borki o umożliwienie sprzedaży mięsa jako jedyny wymieniony z nazwy podmiot, który ma to mięso zakupić, jest poznańska firma Weles. Problem polega na tym, że firma ta w ostatnich latach nic od nadleśnictwa nie kupowała. Greenpeace chciał zbadać sprawę. Niestety nadleśnictwo Borki nie udostępniło dokumentacji z utylizacji tusz żubrów zabitych w 2018 r. Nie chciało również ujawnić, komu sprzedawane było mięso – najpierw leśnicy poinformowali, że prawie 3 tony mięsa w ciągu ostatnich 4 lat zostały „zagospodarowane na potrzeby własne nadleśnictwa”, a później przyznali, że sprzedali mięso… pracownikom nadleśnictwa. Skoro nadleśnictwo traktuje emblematyczny polski gatunek jak zwykłe zwierzę hodowane na mięso, trudno się dziwić, że unika przejrzystości swoich działań.

Sytuacja, w której społeczeństwo trzymane jest z dala od istotnych decyzji dotyczących największego europejskiego ssaka lądowego możliwa jest dzięki wyjątkowej pozycji, jaką w polskim systemie ochrony zajmuje „Strategia ochrony żubra”. To dokument przygotowany ponad 10 lat temu przez wielką orędowniczkę hodowlanego podejścia do żubrów, profesor Wandę Olech-Piasecką. To ten dokument jest podstawą do skandalicznego procederu odstrzałów żubrów. Wprowadza on również bowiem, pozbawione naukowego uzasadnienia, górne limity liczebności stad, a nadliczbowe zwierzęta skazuje na śmierć. Mimo że wiceminister środowiska Małgorzata Golińska wyjaśnia, że dokument ten nie jest źródłem obowiązującego prawa, zapisy strategii przez polskie służby ochrony środowiska wciąż traktowane są jak magiczna formuła, za pomocą której, z dala od społecznej kontroli, można wbrew naukowym przesłankom zabić kilkadziesiąt żubrów rocznie i rozdysponować ich mięso między pracowników Lasów Państwowych. Tak długo, jak polskie żubry będą zarządzane zgodnie z zasadami przestarzałej i krytykowanej przez naukowców strategii profesor Olech, nie będziemy mogli mieć pewności, że przyszłość tego gatunku jest bezpieczna.

Nasza petycja: act.gp/zubry

Przypisy:

[1] http://www.greenpeace.org/poland/pl/wydarzenia/polska/Polowanie-na-zubra—raport-Greenpeace-obnaza-mechanizm-polowan-na-zubry-w-Polsce/

[2] http://www.greenpeace.org/poland/pl/wydarzenia/polska/Wielki-sukces-obroncow-zubrow—LP-koncza-z-komercyjnymi-odstrzalami/

[3] http://www.greenpeace.org/poland/pl/wydarzenia/polska/Odstrzaly-zubrow-z-okazji-90-rocznicy-restytucji-gatunku/

Działaj!