“Piątka dla zwierząt” nie będzie dalej procedowana, a na jej miejsce ma się pojawić inny projekt – poinformowali przedstawiciele PiS. Obecny sposób funkcjonowania polskiego rolnictwa potrzebuje zmian, dla dobra ludzi i przyrody, jednak nie mogą to być zmiany chaotyczne. Muszą uwzględniać potrzeby małych, rodzinnych gospodarstw rolnych i odważnie odpowiadać na wyzwania współczesności, takie jak kryzys klimatyczny czy kryzys różnorodności biologicznej – komentuje Greenpeace Polska

“Piątka dla zwierząt” to nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt, wprowadzona przez Prawo i Sprawiedliwość kilka tygodni temu pod obrady Sejmu. Zakładała m.in. zakaz chowu zwierząt futerkowych i eksportu mięsa z uboju rytualnego oraz zwiększała kompetencje organizacji działających na rzecz ochrony praw zwierząt. Projekt wywołał ostrą reakcję przedsiębiorców zajmujących się hodowlą zwierząt na futra. Przedstawiali oni projekt ustawy jako atak PiS na rolników, ignorując fakt, że również na polskiej wsi poparcie dla zakazu hodowli zwierząt futerkowych jest wysokie. W wyniku protestów w Senacie wprowadzono szereg poprawek do ustawy, a teraz PiS zapowiada zatrzymanie prac nad ustawą i wprowadzenie nowej, zawierającej jedynie część proponowanych wcześniej rozwiązań. 

Nie ma tu żadnych wątpliwości: potrzebujemy zdecydowanych działań rządzących, by zakończyć wspieranie wąskiego grona baronów chowu przemysłowego, a skupić się na realnym wsparciu dla rolników i rolniczek produkujących żywność w sposób przyjazny ludziom, zwierzętom i przyrodzie. Alarmują o tym naukowcy, chce tego społeczeństwo, mówią o tym też sami rolnicy, w których uderza niekontrolowana ekspansja ferm przemysłowych. Piątka dla zwierząt była pierwszym krokiem w dobrym kierunku. Tego nie można zaprzepaścić. Niestety zamiast odważnie i mądrze przeprowadzać zmiany, opierając się na dialogu i zdaniu nauki, PiS wprowadza nadmierny chaos, którego rolnictwo zdecydowanie nie potrzebuje – mówi Dominika Sokołowska z Greenpeace Polska.

Mamy kryzys klimatyczny, kryzys różnorodności biologicznej i do tego kryzys pandemiczny. Przemysłowe rolnictwo pogłębia te kryzysy, a jednocześnie rolnicy są ich ofiarami. Ale dobrze zorganizowane rolnictwo może być też naszym sojusznikiem w rozwiązaniu tych problemów. Wymaga to lepszego wsparcia dla małych, rodzinnych gospodarstw, działających w sposób przyjazny ludziom i planecie, skupienia na produkcji lokalnej, przeznaczonej na żywność, a nie paszę czy biopaliwa. Potrzebujemy więcej zdrowych warzyw i owoców, a mniej przemysłowego mięsa. Musimy ukrócić także transfer publicznych pieniędzy do kieszeni wąskiej grupy potentatów chowu przemysłowego w ramach Wspólnej Polityki Rolnej. Tylko w ten sposób unikniemy zderzenia z górą lodową, na którą prowadzi nas obecny model europejskiego rolnictwa – dodaje Dominika Sokołowska.

Świnie w przemysłowej fermie
Podpisz: Stop fermom przemysłowym

Zatrzymajmy ekspansję ferm przemysłowych w Polsce – podpisz apel o wprowadzenie nowej polityki rolnej, która wspierać będzie rolnictwo bezpieczne dla klimatu oraz przyjazne zwierzętom i środowisku.

Działaj!